kozik, miałem tak w aucie. Rozrusznik. Na zimno zawsze, potem na ciepłym czasami, a na końcu na ciepłym już wcale.

Obstawiam na padnięte szczotki ale nigdzie nie mogę znaleźć gdzie można je kupić oprócz serwisu do którego jeszcze nie dzwoniłem.

Bingo! Z moich zostało tylko wspomnienie...
Jak dokonasz zakupu to pochwal się gdzie i za ile.

A są różnice rozruszników pomiędzy wersjami? Jak ciężko o szczotki to może warto zakupić cały używany rozrusznik od najmłodszej wersji?

właśnie był to pierwszy odnośnik jak wpisywałem w googolach szczotki rozrusznika suzuki sv



przypuszczam, że dobiorę szczotki od czego innego tylko jak rozbiorę rozrusznik, wtedy je pomierzę i dam znać

Dziś chciałem odpalić motocykl i ku memu zdziwieniu wszystko przygasa ale już za każdorazowym naciśnięciu startera. Tak jak proponuje Lassoch podłącze zewnętrzny akumulator aby wykluczyć czy ten w motocyklu jest już walnięty ale ma jedno pytanie? Czy nic się nie stanie jak odpalę od takiego, który ma 65Ah i prąd rozruchowy ok 600A? Mniejszego nie mam a tylko jeszcze dwa po 95Ah.
Jeszcze raz zajrzę do tych luzów zaworowych ponieważ zaczęły się także problemy z strzelaniem w gaźniki i po tej zimie dzieje się to częściej niż przed sezonem zimowym. Na początku tamtego sezonu jak zaglądałem to luzy były na zimnym wzorowe a raptem motocyklem zrobiłem max 2tyś km. Może być to połączone z tymi problemami z odpalaniem. Świece i fajki wyczyściłem i przełożyłem stronami ale nic to nie pomogło bo dalej strzela. Jak wezmę włączę ssanie tak do połowy to z kolei strzela w komin

Kozik, śmiało podłączaj - lepiej, żeby był większy niż mniejszy, aby miał tylko 12V.

Dziś znalazłem chwilkę aby zajrzeć do luzów zaworowych i powiedziała się diagnoza Lasoocha. Posprawdzałem luzy zaworowe i wygląda to następująco. Na przednim cylindrze IN-0-00, EX-0,20 drugi cylinder IN-0,10 EX-0,20 (wszystko na ścisło i jak dodam listek 0,05 to już nie wejdzie). Zawory sprawdzałem przed tamtym sezonem w którym zrobiłem raptem 2tys km i w wtedy sytuacja była podobna, na przednim cylindrze IN-0-10, EX-0,20 drugi cylinder IN-0,10 EX-0,20. Już wtedy wszystko było na minimum wg serwisówki a teraz sprawa się skomplikowała za sprawą tych dwóch podpartych zaworów. A jeśli do tego jeszcze jest nagrzany silnik to luzy są jeszcze mniejsze i dlatego rozrusznik ma problemy z przekręceniem. Pewnie z tych małych luzów wzięło się to strzelanie w gaźnik + wolna reakcja na gaz w dolnych partiach obrotów i czarne świece. Zmylił mnie poprzedni motocykl w którym jak go kupiłem wszystkie zawory były na maxa podparte a motocykl chodził tak samo jak z odpowiednimi luzami.
Z racji, że mam wszystko rozebrane i będę chciał zwiększyć luzy na wszystkich zaworach o 0,1mm to myślę aby oddać je do zeszlifowania. Będzie to chyba mniejszy koszt niż dokupowanie nowych 8szt? Tak teraz poczytałem w temacie odnośnie regulacji zaworów i zamienię ich miejscami i może wyjdzie ich mniej do wymiany lub szlifowania

Tak sobie teraz myślę, że dobrze się stało, że w końcu rozrusznik nie miał już siły przekręcić wałem nawet na zimnym silniku. Tak bym jeździł z mniejszą mocą myśląc że to wina źle wyregulowanych gaźników. Jak bym go oddał do fachowca na strojenie gaźników to bym pewnie powiedział, że zawory były niedawno sprawdzane i wszystko jest ok jeśli by się o to zapytał a one by potem wyklepywały gniazda. Pewnie gdyby nie ten problem to i ten sezon bym przelatał na starych uszczelniaczach ponieważ wolał bym robić dolewki niż go rozgrzebywać kiedy wszyscy dookoła już latają

Przy sprawdzaniu luzów powinieneś czuć lekki opór czy wyciąganiu listka. Po włożeniu powinien stosunkowo łatwo poruszać się w obie strony.
Potrzebny szczelinomierz z podziałką co 0,02-0,03 mm. Wciskając mocniej mogłeś naciskać zawór i tak naprawdę luzy były mniejsze.
Co do kręcenia rozrusznikiem to podparte zawory nie powinny mieć takiego efektu jak opisałeś. Raczej jeśli wyczuwalny to efekt powinien być odwrotny tj. silnik bez kompresji powinien kręcić się lżej.

Przypuszczam, że teraz do tego jeszcze doszedł słaby akumulator, który coś szybko się rozładowuje po zimie. Próbowałem odpalać z auta przez kable bezpośrednio podpięte do rozrusznika ale było to samo co z motocyklowego i trochę się teraz zastanawiam czy nie są zbyt dziadoskie bo momentalnie zrobiły się ciepłe. Przypuszczam, że tu skumulowało się wiele czynników takich jak walnięty akumulator, podparte zawory, zasiedziałe styki ale wiele wskazuje jednak na te podparte zawory bo na dodatek doszło strzelanie w gaźnik, które stało z przebiegiem się regularne. Silnik mam już rozebrany, święta minęły , ciepło idzie wiec będzie można dalej szukać przyczyny. Dzięki za wszelkie podpowiedzi

Dziś złożyłem rozrząd, podpiąłem akumulator i silnik kręci, wkręciłem świece i tak samo. Nie spoczywałem na laurach wiec odpiąłem masę od silnika i problem ten sam co wcześniej. Po prostu był to zaśniedziały kabel masowy tak jak mówił Kacperski, raz łapał raz nie.