Niestety to prawda. Chyba najgorsi są hiszpańscy studenci z Erasmusa...przyjechali do Warszawy tylko balować i kraść szklanki z klubów

Trafiłeś w dziesiątkę... od 4 lat jestem w ESNie (Erasmus Student Network) i to co tam widzę przechodzi wszelkie wyobrażenia. Pomijając już fakt napalonych i głupich studentek, które nie widzą świata poza tymi Hiszpanami, a po rozum do głowy przychodzą dopiero po kilku latach, kiedy to zauważają, że jednak z takim żyć się nie da, bo nie potrafi nawet wymienić głupiej uszczelki w wężu od pralki, albo żarówki... na dodatek jest nieporadny i błądzi jak dziecko we mgle Do tej pory poznałem tylko jednego porządnego, ale jak się okazało ma ojca Polaka więc tatuś przekazał odpowiednie geny i wyszedł na ludzi.

A tak swoją drogą... fajny kawałek mówiący o tym, o czym teraz pisałem:

http://www.youtube.com/watch?v=1PQ670sfFXU

Też się z nimi użeram bo stoję na bramkach... do niektórych klubów nie są w ogóle wpuszczani, bo my nie będziemy sobie komplikowali roboty pilnowaniem tych tumanów, im nic się nie przetłumaczy, nawet w ich języku. Oczywiście są też tacy, którzy są bardzo w porządku, ale to rzadkość.

Co do ich sąsiadów - Portugalczyków - to nie mam takich zastrzeżeń...

Ja za to bardzo polubiłem Macedończyków i Albańczyków Co już o Serbach nie powiem

odgrzewając kotleta - pracowałem na północy Hiszpanii (kraj basków) i to o czym piszecie raczej się ich nie tyczy. Co innego południe - 100% racji.