Dzisiaj jadąc do Kórnika zostałem staranowany (uderzony w tył) przez dostawczaka, co zakończyło się glebą.
Sytuacja wyglądała tak:
Jadę sobie drogą dwupasmową, prawym pasem, bliżej lewej krawędzi, jednak nie na niej. Prawy pas do jazdy na wprost i skrętu w prawo. Lewy pas do skrętu w lewo. Pasy oddzielone od siebie linią ciągłą. Przymierzam się do skrętu, składam i tnę do wewnętrznej, aż tu nagle bum, zostałem uderzony gdzie w tył motocykla, oparłem się o auto i gleba. Okazało się, że dostawczak, też przymierzając się do skrętu w prawo, zaczął mnie wyprzedzać z prawej strony, na tym samym pasie.
Przyjechała Policja i stwierdziła moją winę, że skręcałem z lewej strony pasa, ja nawet nie byłem blisko zakrętu kiedy do niego zacząłem zjeżdżać (zakręt był 90 stopni, wolny, skrzyżowanie). Oczywiście mandatu nie przyjąłem i czeka mnie rozprawa w sądzie.
Czy możecie jakoś pomóc? Na jakie przepisy się powołać? Może macie prawnika, którego byście polecili, albo mieliście lub znacie podobną sprawę w sądzie, na którą mógłbym się powołać.

Tu chciałbym jeszcze podziękować Snowowi, który był tam cały czas ze mną (co prawda nie był świadkiem), pomagał, robił zdjęcia, trzymał na duchu. Mateusz dzięki wielkie!!!

Ciężka sprawa, bracie. Szczerze współczuję.
Na początek - może spróbuj z tym
http://www.scigacz.pl/?document=12112
choć nie wie, czy to coś pomoże...

Generalnie, jeśli dobrze zrozumiałem, to facet (dostawczak) wyprzedzał cię nieprawidłowo (z prawej strony). Byłeś na pasie dla skręcających i skręcałeś z niego, czyli wszystko wydaje się spoko. Dziwi mnie, że policjanci uznali twoją winę. Po prawdzie to tak samo, jakby winny był autobus (czy cokolwiek) na prawoskręcie, któremu wpieprzył się np. rowerzysta pod przegub (korzystając z szerokiego promienia skrętu tamtego), co przecież jest wariactwem.
Wiem, że nic nie pomogłem, tak tylko wyraziłem swoją opinię. Walcz. Będziemy ci wszyscy kibicować. Sprawa jest naprawdę dziwna.

Kierujący dostawczakiem miał obowiązek zachować należyta odległość do motocykla. Ty mogłeś się nawet zatrzymać a on musi zachować odległość.
Jak policjanci sformułowali Twoja winę?

Policjanci stwierdzili, że powinienem skręcać z prawej krawędzi jezdni. A ja przesuwałem się w ich opinii od lewej krawędzi do środka jezdni gdzie zostałem uderzony.

Pas był do jazdy na wprost i skrętu w prawo.

Z którejkolwiek części pasa byś nie skręcał, inny kierowca nie może z prawej strony wjeżdżać Ci pod łokieć. Pomijając już, że wyprzedzanie z prawej strony jest chyba w tej sytuacji niedozwolone, to przecież puszkarz ma obowiązek zachować metr odstępu!

Thx lasooch, też tak uważam. Tak a propos twoje pady spisały się na medal

Wyprzedzanie z prawej strony tylko jest dozwolone o ile pojazd jadący przed skręca w lewo. Poza tym pojazdy w ruchu i stojące powinny zachować BEZPIECZNĄ odległość między sobą - niestety nie jest ona sprecyzowana w jakiejś mierze odległości.

No bez kitu ale Ci policjanci to chyba byli koledzy kierowcy dostawczaka bo takich bzdur to ja w życiu nie słyszałem. Kolejnym argumentem za Tobą jest zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniach - no chyba, że tam były światła. Ja to bym jeszcze jakaś skargę na tych pałarzy napisał bo to już przesada.

Kierowca dostawczaka popełnił duży błąd wyprzedzając motocyklistę z prawej strony, chociaż oba pojazdy znajdowały się na pasie o określonym kierunku ruchu / tutaj do jazdy w prawo/ i spowodował kolizje z jednośladem. To jest główna przyczyna kolizji . I niech się burak cieszy że tobie się nic nie stało
Kierujący motocyklem nie dostosował się do obowiązku jazdy, możliwie blisko prawej krawędzi / art 16 pkt któryś tam / I niech kolega się cieszy że nie ma obrażeń /
Sprawę wygra ten, który będzie miał lepszego prawnika

Uważam, że mimo błędów z obu stron winę ponosi kierowca dostawczaka, ponieważ jego decyzja łamała przepisy ruchu drogowego i miał największy wpływ na powstanie kolizji.
A jak nie,...to

Na swoją obronę dodam, że nie mogłem jechać blisko prawej krawędzi, bo droga była zapiaszczona i bałem się o wywrotkę (Snow zrobił zdjęcia). Poza tym, technika jazdy motocyklem, w mojej opinii wymaga tego aby w zakręt w prawo wejść z lewej strony inaczej wylądowałbym na sąsiednim pasie po zakręcie (który też był zapiaszczony od wewnętrznej)

Pechową miałeś tą stłuczkę Na mój gust, to tak, jak piszesz. Jazda przy prawej krawędzi na prostej drodze - OK, ale na winklu - od lewej w zakręcie zbliżasz się do prawej i wychodzisz przy lewej krawędzi pasa, a nie na pasie do jazdy w przeciwnym kierunku. Zawsze możesz się podeprzeć jakimś poradnikiem. Nie wiem, jak to jest - może będzie powołany jakiś rzeczoznawca, który to potwierdzi. Trzymam kciuki!
PZDR.

Przygotuj sobie wszystko już teraz bo teraz odbędzie się wstępne przesłuchanie na komisariacie.

Poza tym jakbyś jechał po prawej części pasa na łuku w pochyleniu, to głowę byś miał na pasie obok Coś chyba trafiły Ci się pieski nie lubiące motocyklistów.

No, nie sądzę. Dopóki nie przeczytałem, co stwierdziły misie, to myślałem sobie, że stłuczka jak stłuczka - nic szczególnego i wina oczywista. Dopiero orzeczenie policji jest pechowe / idiotyczne i bardzo zaskakujące.

Jeśli droga posiada jeden pas to masz rację. Natomiast jeśli posiada kilka pasów, wyprzedzanie z prawej strony w terenie zabudowanym jest dozwolone, jeśli jezdnia posiada co najmniej dwa pasy w jednym kierunku. Poza terenem zabudowanym jeśli posiada co najmniej trzy pasy. Poniżej odpowiedni artykuł.

Natomiast faktem jest, że jednoślad skręcając w prawo powinien poruszać się po prawej stronie pasa. Jest to głupie, ale tak jest. Z drugiej strony powołując się na poniższe przepisy odnośnie wyprzedzania, to na zakręcie nikt nie ma prawa Cię wyprzedzać. Co więcej, powinien zachować odległość jednego metra. Dla mnie wina dostawczaka jest ewidentna.

Wyprzedzanie

Art. 24.

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1. ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
2. kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3. kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

3. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu przejeżdżać z lewej strony wyprzedzanego pojazdu, z zastrzeżeniem ust. 4, 5 i 10.

4. Pojazd szynowy może być wyprzedzany tylko z prawej strony, chyba że położenie torów uniemożliwia takie wyprzedzanie lub wyprzedzanie odbywa się na jezdni jednokierunkowej.

5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.

7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
1. przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia;
2. na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi;
3. na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany.

8. Dopuszcza się wyprzedzanie w miejscach, o których mowa w ust. 7 pkt 1 i 2, na jezdni:
1. jednokierunkowej;
2. dwukierunkowej na odcinku z wyznaczonymi pasami ruchu, pod warunkiem że kierujący nie wjeżdża na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym - w miejscu, gdzie jest to zabronione znakami na jezdni.

10. Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, przy zachowaniu warunków określonych w ust. 1 i 7:
1. na jezdni jednokierunkowej;
2. na jezdni dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku.

Niech snow wrzuci foty, bo jak my jechaliśmy to wyglądało jakbyś chciał go wziąć od zewnętrznej i cie skasował...

Niemiła sytuacja

...a oto trochę fotek z miejsca kolizji:
http://picasaweb.google.pl/111635034201 ... directlink

Myślę, że dotyczy to sytuacji wyprzedzania z prawej strony, gdy pojazd wyprzedzany jest na lewym pasie, więc wyprzedzamy go jadąc prawym, a nie po tym samym pasie ruchu...

Po zdjęciach to tak na szybko powiedziałbym, że nie jechałeś po zewnętrznej zakrętu, tylko co najwyżej środkiem pasa. Skoro w tym miejscu, gdzie są ślady na asfalcie, motocykl już szorował podnóżkiem, to dostawczak musiał najechać na Ciebie tuż przed zakrętem.

Druga sprawa, że jeśli ktokolwiek wyprzedza motocykl, to musi zachować min. 1 metr odstępu! Takie wyprzedzanie jak zaprezentował pan z dostawczaka jest niedozwolone. Moim zdaniem sprawa jest prosta, o ile nie trafisz na sędziego kretyna, dorównującego intelektem policjantom, którzy byli na miejscu zdarzenia.

... poza tym myślę sobie, że warto podeprzeć się jakimś poradnikiem (lub jeszcze lepiej biegłym) - pokonywanie zakrętów na o2o to nie to samo co pokonywanie zakrętu samochodem.

PS
na poboczu było sporo piachu - dla samochodu to nic, dla o2o... sami wiemy...