Dziś odwiedziłem Okręgową stację Kontroli Pojazdów celem zrobienia przeglądu. W innych wątkach przy okazji niejako były informacje, że diagności czepiają się angielskich lamp, za głośnych tłumików, nie takich żarówek etc. Poczekałem chwilkę w kolejce, delektując się wiosennym słońcem, jak nadeszła moja kolej, diagnosta kazał wjechać do hangaru stacji z prośbą, żebym uważał, bo płytki śliskie. Wjechałem... huk od tłumika w zamkniętej hali okrutny Postawiłem moto na stopce, oddałem dowód rejestracyjny, pan sprawdził zgodność numeru ramy z wpisem w dokumencie i .... Koniec! Do kasy, zapłaciłem ido domu. Z jednej strony dobrze, bo się nie czepiał. Z drugiej strony, to właściwie za co zapłaciłem te 64 zł? Jak robię przeglądy aut, to przynajmniej coś sprawdzają, czasem nawet pożyteczne rzeczy wykryją - ostatnio np. korozję przewodów hamulcowych.
A jak u Was wyglądają przeglądy?
PZDR.

I tak dziwne że kazał Ci wjechać na hale......zawsze pyta czy wszystko gra, jak mówisz że tak to proszę do kasy....

Dokładnie, jak sam przyjechał to mechanicznie sprawny. Do tego żaróweczki i haziaaa śmigać.

Ja mam tylko zazwyczaj światła sprawdzane, a kiedyś jeździłem do znajomka rodziców prowadzi stację, to zawoziłem mu tylko dowód do podbicia, ale teraz wybudowali mi stację pod samym domem to nie chce mi się jechać 15 km do tamtego znajomka

Mi wszystko sprawdził, nawet go pomierzył i sprawdzał nawet rozmiar opon... Ale spalonej żarówki z podświetlenia blachy już się nie doszukał

U mnie podobnie jak u przedmówców Przyjeżdżam, mówię dzień dobry daje kwit, sprawdzają tylko nr ramy, podbijają kwit i do widzenia. Tyle w temacie

Różnie to bywa, ja np. na rolki muszę wjeżdżać i hamulce gość sprawdza, światła, nr ramy i w zasadzie to wszystko. Do wydechu się nie czepia, bo zawsze zmieniam no oryginał. Wku*wiające są tylko te rolki, bo się można wypie*dolić i wyjechanie z nich do przyjemnych nie należy, bo o dziwo nie można ich zablokować... chyba w tym roku pojadę gdzieś indziej.

W życiu bym motocyklem na rolki nie wjechał, to jest urządzenie do badania hamulców w samochodzie, nie w motocyklu! Jak nie mają odpowiedniego stanowiska, to ich problem, ale nie można kogoś zmuszać do badania, które grozi wypadkiem.

Ja jak wiozłem kumpla XJ to mnie wsadził na rolki, do przyjemnych to nie należy

A jak wygląda to stanowisko dla motocykli bom ciekaw wielce ? I tak pewnie jutro w to samo miejsce pojadę, bo nie trzeba czekać w kolejce wogóle, ani tym bardziej się umawiać wcześniej jak do fryzjera .

Urządzenia do badania hamulców motocyklowych nie widziałem nigdy na żadnej stacji diagnostycznej. Ale gdyby ktoś chciał hamulce badać, to należałoby unieruchomić przednie koło i cały motocykl w pozycji pionowej, np. tak jak na przyczepce do przewozu czy na hamowni.

Albo posadzić diagnostę jako pasażera, przypierdzielić na jedynce do odcinki i po heblach na maksa

Rolki do badana hamulców w motocyklu są te same tylko na górę daje się taką ramę z bocznymi kółeczkami i gumą. Chroni przed dużym przechyłem w razie czego i nie obije konia. Jak mi sprawdzali to dali tą dostawkę na wałki jeden mnie asekurował z lewej drugi z prawej, a ja heblowałem . Potem hasło działają światła fajnie Ci to chodzi 50zł pieczątka siatka na bagaż gratis i do widzenia.

Mi teraz sprawdzili wszystko...
badali skład gazów (z 10 minut), opony, światła, rolki/hamulce, światła.
Nawet jak już byłem przy okienku gdzie dokonuje się analiza zebranych danych padło pytanie o max obroty i nie pamiętając - odpowiedziałem 15 tys, error bo tyle nie ma ale zapisali gdzieś tam i OK.

Więcej tam nie pojadę... po co mi ten stres

Znawcą tematu nie jestem, ale na ostatnim przeglądzie jedyne co mi sprawdzali to właśnie hamulce.. Koleś po prostu kazał mi wjechać na hale, utrzymywać jakąś malutką prędkość i zahamować najpierw przednim a później tylnym hamulcem na specjalnych płytach. I coś tam (jakieś wartości siły hamowania czy coś) mu się wyświetliły, nawet nic nie skomentował tylko zaprosił do kasy...

Tylko teraz pytanie - jaka jest norma dla hamulców motocyklowych? Widzimisię diagnosty?

W przypadku samochodu jest to wszystko dokładnie określone. Przy nacisku na pedał hamulca 50kg siła generowana na hamowanej osi powinna odpowiadać 50% masy samochodu w przypadku podstawowego hamulca oraz chyba 16% w przypadku hamulca ręcznego. Ale z analogicznymi zapisami w przypadku motocykli się niestety nie spotkałem.

Po przeglądzie technicznym pszczółki
Jak jesteście z okolic Wrocławia czy z niego to jedźcie na ulicę Swojczycką 150 we Wrocławiu .
Przegląd bez problemu i trwa jakieś 5 minutek. Koleś popatrzył powiedział, że 63zł się należy i do widzenia .

W Poznaniu/Plewiskach mam zakład który robi tak jak pisze Owca007 - zakład prowadzi gość ujeżdżający 2oo, więc w sumie pogadaliśmy o sprzętach, oglądnął co musiał i po 5 min. gotowe.

Z takimi tematami lepiej uważać, bo u nas na jednej ze stacji policja sfilmowała wszystkich którzy wjeżdżali na badanie, potem wzięli wyciąg kto w danym dniu miał wbite badanie i właśnie wyszło, że kilka aut nie wjechało w ogóle do hangaru. Sprawa zakończyła się w sadzie i dla diagnosty i dla tych którzy przyjechali tylko z kwitami.

Wiem, ale to było kiedyś, jak mówiłem Mój ojciec nadal jeździ te 15 km do tej stacji jego kolegi, by tam robić badania techniczne, wczoraj nawet był z jednym samochodem i kolega ów już powiedział mu przez tel, że tym razem musi niestety przyjechać tym pojazdem