Poniżej historia mojej choroby, może komuś się przyda, bo na tym forum nie znalazłem.
Któregoś dnia Złomek mi nie zapalił, najpierw nawet trochę obracał rozrusznik ale potem już nie. Na kablach rozruchowych pociągniętych z samochodu odpalił i zajechałem bez problemów do domu 12 km.
Naładowałem aku (praktycznie nowe ma ze 3 miesiące) i za kilka dni to samo.
Po naładowaniu jako tako pomiary.
- Wyłączony 12,6
- Włączony 12,4
No niby coś tam napięcia daje, bo wypinanie regla widać po jasności świecenia świateł, ale do normalnej eksploatacji nie wystarczy.
Altek ma dawać około 70-75V zmiennych przy 5000 obrotów i ma mieć opór 0,2 do 0,6 ohma. Serwisówka mówi, że 3 żółte kable mają kostkę w zadupku, tylko weź się tam dobierz. Rada dla leniwych – te 3 kable, po zmianie koloru na czarny wchodzą do regulatora.
No niby te 70V jest, opór 0,6, więc pomiary regla.
Na jednym z pinów raz było dobrze raz źle. Regiel do wymiany. Kupiłem taki super ekstra hamerykanskij z większym radiatorem, wymieniłem pomierzyłem napięcie na pracującym moto – kaszana, w zasadzie jak wcześniej.
Przekopałem net, popytałem ludzi. Na DL-u i SV portalu piszą o Fly Wheel z magnesami, nie wiem jak to się po naszemu nazywa, ale obstawiam, że koło zamachowe.
O co kaman?
Tłumaczę i objaśniam.
Co bardziej wnikliwi już wiedzą, że altek tu nie ma szczotek, tylko wokół stojana krąży bęben z 6 magnesami. Magnesy są wklejone w odpowiednich odstępach no i po odpowiednio dużym przebiegu, albo „od innych udarów” klej puszcza. Magnesy przemieszczają się po bębnie w zależności od tego jak szybko odkręcacie i zakręcacie manetkę, ale tak czy inaczej zbijają się w stadko. W skrajnym przypadku mogą tak niefartownie się ułożyć, że zahaczą o stojan i zrobią w środku prawdziwą sieczkę, ile w tym prawdy nie wiem, ale stadko magnesów ma jeszcze inną właściwość bardziej popularną – smaży stojan.
Dlatego jeśli ktoś ma problemy z ładowaniem, to lepiej niech tego nie bagatelizuje, bo koszty naprawy mogą wzrosnąć o koszt stojana.
Co zatem zrobiłem po wymianie regla, która nie przyniosła pożądanych rezultatów.
Poluzowałem filtr oleju.
Spuściłem olej (na ciepło). Olej trochę postał w „misce” i conieco osiadło i już nie chciało dać się przelać do butelki, olej pół syntetyk pół sezonowy, także jak coś to polecam zmieniać raczej częściej niż rzadziej.
Zatrytowałem klamkę sprzęgła.
Odkręciłem ten bajzel co popycha bolec. I oczyściłem z 0,5kg syfu.
Odkręciłem czujkę obrotów zdawczej.
Odkręciłem pokrywę zdawczej.
WTF?
Uprzedzając fakty - usunąłem 3kg smaru do łańcucha z piachem, w sumie nie wiem po co, skoro nikt tego nigdy nie robił to widocznie spełniało to jakąś funkcję (wyciszającą?, antykorozyjną?)
Odkręciłem pług. Zdjąłem dekiel altka i…
Magnesiki w stadku, a statorowi już zaczynało się robić ciepło.
Wujek dobra rada – piszą, żeby przed wyjęciem magnesów sobie zaznaczyć kierunek kręcenia żeby się biegunowość nie pogubiła
Magnesy trzeba doczyścić z kleju do zera, ja się posłużyłem ruskim nożem.
Szczotką drucianą
I nitrem.
Wujek dobra rada – jak się czyści nitrem to mogą się zmyć strzałki, ważne żeby choć jeden magnes mieć oznakowany, jak następny się sczepi to jest w tym samym kierunku, jak się odepchnie to jest w innym.
Zanim się je znów wklei warto sobie je na czysto założyć i sprawdzić dystanse – najlepiej sprawdzą się kołki ścienne 6mm.
Kupiłem klej, który rekomendują nasi zachodni bracia, których prezydent ma telefon i tablet w plusie. Ale, kupiłem zły.
Nikt nie pisał jaki ma być, wszyscy tylko że JB Weld i J B Weld bo jest odporny na chemię i temperaturę. To taki klej dwuskładnikowy typu distal i jest go od pyty rodzajów w zależności do czego. Ja się połaszczyłem na taki odporny na wysoką temperaturę.
I to był błąd, bo rozrabiając nożem nie uzyska się dobrej plastyczności a dość szybko wiąże.
A rozrabiając w palcach można zatłuścić, więc trzeba odtłuścić palce nitrem, rozrabiać małe ilości (tak na jeden magnes) i rozsmarować nożem po magnesie jak nutellą.
Ale jak będziecie to robić to kupcie inny rzadszy.
Potem wklejać i dystansować, a na koniec poodciskać te magnesy (ja użyłem szczypiec) żeby powyciskać nadmiar kleju.
Jedni piszą żeby zostawić klej między magnesami to nawet jak puści to się nie przesuną inni odradzają. Jak już miałem to w miarę podystansowane i dociśnięte to załadowałem tego kleju między magnesy, ale tak żeby nie zatkać dziurek w bębnie.
I teraz wujek dobra rada składa do kupy fakty z kilku powyższych czynności.
1) klej zdrapany z magnesów miał maksymalnie 0,2mm grubości
2) klej wysokotemperaturowy nakłada się jak nutella – minimum 0,8 – 1 mm grubości
3) Ain’t no focken way, żeby ten nadmiar wycisnąć z między magnesów a bębna
4) Zatem na tym kleju zmniejszamy średnicę wewnętrzną bębna o jakieś 1,2 do 1,8mm i to jest dużo
Mój stojan miał 119,5mm średnicy, średnica wewnętrzna bębna z wklejonymi magnesami 119, niestety po godzinie nie było opcji by wyjąć magnesy.
Musiałem zmniejszyć średnicę stojana, co zrobiłem przy pomocy papieru ściernego na wiertarce.
To jest ważne, żeby tam był odstęp pozwalający na swobodny obrót, bo grozi nam rozdupczenie stojana w najlepszym wypadku, w najgorszym wypadku sobie wyobraziłem pył magnesowy w komorze silnika, ale pewnie każdego boli co innego.
Wujek dobra rada – przedstawiciele najsprytniejszego narodu na ziemi, który potrafi wysłać w kosmos różne rzeczy zdejmują to Fly Wheel i wszystkie zabiegi robią na stoliku. To wygodne ale trzeba odkręcić 6 allenów, śrubę centralną, a potem specjalną śrubą wkręcaną w bęben zepchnąć go z wału. Nie miałem jej i nie zdecydowałem się na zakup, bo nie wiem czy bym dał radę założyć ten bęben poprawnie z powrotem bez kolejnych specjalistycznych narządów. Odkręcić śrubę centralną to pół biedy, wbić jedynkę, zablokować koło i jazda, gorzej z dokręceniem jeśli nie ma się specjalnych narzędzi, bo śrubę centralną trzeba dokruwić na 140Nm. O tak to się robi bez narzędzi.
Złomek złożony do kupy, z nowym filtrem, zalany motulem 300V…
… zapalił, pochodził parę minut zanim go wyłączyłem i nawet miał jakieś ładowanie, ale za małe więc teraz się ładuje aku i jeszcze sobie porozmawiamy wieczorem.