Dołączył(a): 8 lip 2013, o 18:38 Posty: 34 Lokalizacja: Miedziana Góra
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650 N 02'
Re: Ku przestrodze.
Dziś kurcze jechałem w kierunku Kielc z Wawy, nie wiem ale nie spojrzałem na miejscowość ale to było gdzieś w pobliżu okolicy "Janki" i kurde najpierw jeden wypadek dwóch osobowych, a potem terenówka i chyba jakieś stare Volvo, a na barierce była Suziii.... nie wyglądało to za ciekawie, czy ktoś coś wie?
Nie Janku, wcale nie wina tira. Przepisy mówią wyraźnie, że pojzd wielkogabarytowy ma prawo skręcać z takigo pasa, jaki jest konieczny. Tak jest w polskim prawie, domyślam się, że w Rosji jest podobnie. Gość ta zapieprzał, że nawet nie dał szansy kierowcy tira - a przede wszystkim sobie.
Nie Janku, wcale nie wina tira. Przepisy mówią wyraźnie, że pojzd wielkogabarytowy ma prawo skręcać z takigo pasa, jaki jest konieczny. Tak jest w polskim prawie, domyślam się, że w Rosji jest podobnie. Gość ta zapieprzał, że nawet nie dał szansy kierowcy tira - a przede wszystkim sobie.
Luz, nie to miałem na myśli, może źle to ująłem. Napisałem, że wina tira bo część ludzi by tak powiedziała i można to tak podciągnąć na upartego. Teoretycznie może tak skręcać i tego się nie czepiam. Praktycznie powinien się upewnić w lusterku o możliwości wykonania takiego manewru. Tylko, że tutaj nie miał szans zobaczyć tego gościa na SV. Dlatego wina leży tylko po stronie motocyklisty i jest tak jak piszesz. Zawsze mówię, że jadąc trzeba myśleć i to nie tylko za siebie.
Kilka dni temu miałem taką sytuację: Wracam z pracy trasą łazienkowską, ruch dość duży, nagle w lusterkach pojawia się "bolid" Alfa Romeo 159 i jedzie tak blisko że jakbym puścił bąka to by się kierowca skrzywił w środku. Trochę przyspieszam i śmigam między samochodami żeby się od palanta oddalić. Po chwili dzieli nas 5-6 samochodów. W lusterkach widzę że gość jedzie dużo szybciej niż pozostałe puszki, wciska się na chama i gwałtownie zmienia pasy, po chwili jedzie już obok mnie. Chce wyprzedzić jadący przed nim (i na mojej "drugiej") samochód, więc gaz w podłogę i zmienia pas - prosto na mnie. Był już połową samochodu na moim pasie i chyba się opamiętał w ostatniej chwili, bo nagle zahamował i wrócił na swój pas. Brakowało mu z 10cm żeby wjechać w bagażnik kolesiowi jadącemu przed nim, z 50 cm żeby zepchnąć mnie na barierki oddzielające jezdnie.
Lekcja z całej sytuacji: lepiej zwolnić i pozwolić żeby debil terroryzował innych niż próbować zostawić go z tyłu. Można nie docenić determinacji z jaką będzie parł do przodu aż nas dogoni.
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
Nie Janku, wcale nie wina tira. Przepisy mówią wyraźnie, że pojzd wielkogabarytowy ma prawo skręcać z takigo pasa, jaki jest konieczny. Tak jest w polskim prawie, domyślam się, że w Rosji jest podobnie. Gość ta zapieprzał, że nawet nie dał szansy kierowcy tira - a przede wszystkim sobie.
Luz, nie to miałem na myśli, może źle to ująłem. Napisałem, że wina tira bo część ludzi by tak powiedziała i można to tak podciągnąć na upartego. Teoretycznie może tak skręcać i tego się nie czepiam. Praktycznie powinien się upewnić w lusterku o możliwości wykonania takiego manewru. Tylko, że tutaj nie miał szans zobaczyć tego gościa na SV. Dlatego wina leży tylko po stronie motocyklisty i jest tak jak piszesz. Zawsze mówię, że jadąc trzeba myśleć i to nie tylko za siebie.
Jakby sie nie interesowal cena wachy tylko patrzyl gdzie jedzie to moze byc sie tak nie zestrachal i nie scisna nagle mocno klamki przedniego hampla. Wtedy mialby szanse sie normalnie zatrzymac, bo miejsce bylo.
Lekcja z całej sytuacji: lepiej zwolnić i pozwolić żeby debil terroryzował innych niż próbować zostawić go z tyłu. Można nie docenić determinacji z jaką będzie parł do przodu aż nas dogoni.
Jakby sie nie interesowal cena wachy tylko patrzyl gdzie jedzie to moze byc sie tak nie zestrachal i nie scisna nagle mocno klamki przedniego hampla. Wtedy mialby szanse sie normalnie zatrzymac, bo miejsce bylo.
Zauważ jak błyszczy asfalt i jak ubrany jest koleś w kamizelce. Musiało być zimno i ślisko. Poza tym główny bohater hamował już ponad sekundę zanim złapał uślizg, więc raczej nie chodzi tu o gwałtowne wciśnięcie hebla.
_________________ GSF600 N || SV650 S K4 || ZXR400 || CBR600RR || GSF1250 GT || Street Triple || SV650 S '99 || Versys 650
Nie Janku, wcale nie wina tira. Przepisy mówią wyraźnie, że pojzd wielkogabarytowy ma prawo skręcać z takigo pasa, jaki jest konieczny. Tak jest w polskim prawie, domyślam się, że w Rosji jest podobnie. Gość ta zapieprzał, że nawet nie dał szansy kierowcy tira - a przede wszystkim sobie.
a czy czasami nie jest tak że ok, może skręcać z dowolnego pasa ale musi zachować szczególne środki ostrożności? dla mnie gość z tira zajechał mu drogę i pewnie nie mógł przewidzieć że ten motocyklista szybko jedzie. wina dla mnie jest po dwóch stronach.
tak samo jak z wyprzedzaniem, możesz wyprzedzać na przerywanej zachowując szczególne środki ostrożności, a jeżeli pójdziesz z kimś na czołówkę to twoja wina mimo tego że na przerywanej można wyprzedzać.
Oczywiście, że musi zachować szczególną ostrożność - prawo tego wymaga przy każdej zmianie kierunku jazdy lub pasa (Art. 22., ust. 1), nie tylko skręcając z innego niż skrajny pas. Niemniej nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki sposób kierowca tego tira mógłby swój manewr wykonać jeszcze ostrożniej. Facet zasygnalizował skręt i manewr najwyraźniej był zupełnieczytelny, skoro zrozumiał go nawet kierowca samochodu, jadący nieporównywalnie bliżej tira, niż ten motocyklista. Gość po rostu zapieprzał moto powyżej rozsądnych granic i swoich umiejętności. Przypominam tylko, że opieram się na polskim prawie o ruchu drogowym, w Rosji może być inaczej.
24 wrz 2013, o 19:49
cloud
motocyklista
Dołączył(a): 8 maja 2013, o 13:07 Posty: 147 Lokalizacja: KR
Płeć: mężczyzna
Moto: sv 650s k4
Re: Ku przestrodze.
A ja Wam powiem, jak należy interpretować przepisy w naszym kraju, jeśli miałaby miejsce taka sama sytuacja: - Jeśli faktycznie biegli stwierdzą, że motocyklista jechał za szybko, tj przekroczył o ileś tam prędkość dozwoloną,to wina może być maksymalnie pół na pół ( 50%/50% ). Nie może zostać uznana wina całkowita motocyklisty, bo mimo tego, że jechał za szybko, to kierowca tira zajechał mu drogę. Przechodzę w tej chwili przez to samo, tylko różnica jest taka, że ja jechałem główną drogą motorem, a babka z przeciwnej strony zajechała mi drogę, po czym stwierdziła, że ten co dobija to tego wina Zostali powołani śledczy i nawet jakbym jechał 200, to wina może być maksymalnie pół na pół tak jak pisałem wyżej, więc proszę mi się tu nie kłócić o to kogo wina w tej sytuacji, którą ktoś wrzucił
_________________ Internet 20mb/s i TV 80 kanałów za 39,90 zł. Internet 100mb/s i TV 80 kanałów za 49,90 zł. Umowa na 12 miesięcy, telefon stacjonarny za 5zł.
Jeśli byłeś klientem Aster, możesz już teraz zerwać umowę. Więcej na priv.
25 wrz 2013, o 23:14
smietnik
motocyklista
Dołączył(a): 20 lip 2012, o 14:27 Posty: 188 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650N K5 YEC
Re: Ku przestrodze.
cloud napisał(a):
A ja Wam powiem, jak należy interpretować przepisy w naszym kraju, jeśli miałaby miejsce taka sama sytuacja: - Jeśli faktycznie biegli stwierdzą, że motocyklista jechał za szybko, tj przekroczył o ileś tam prędkość dozwoloną,to wina może być maksymalnie pół na pół ( 50%/50% ). Nie może zostać uznana wina całkowita motocyklisty, bo mimo tego, że jechał za szybko, to kierowca tira zajechał mu drogę. Przechodzę w tej chwili przez to samo, tylko różnica jest taka, że ja jechałem główną drogą motorem, a babka z przeciwnej strony zajechała mi drogę, po czym stwierdziła, że ten co dobija to tego wina Zostali powołani śledczy i nawet jakbym jechał 200, to wina może być maksymalnie pół na pół tak jak pisałem wyżej, więc proszę mi się tu nie kłócić o to kogo wina w tej sytuacji, którą ktoś wrzucił
podobna sytuacja tutaj (co prawda nie motocyklista, a samochód), niby miał pierwszeństwo, a 100% winy, także nie byłbym taki pewny, a do 200km/h to mu jeszcze dużo brakowało: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... LokWarsTxt Zresztą wcale to nie jest precedens, bo już się zdarzały takie wyroki w Polsce, że mimo pierwszeństwa była orzekana wina.
Mialem dwie akcje w ostatni wtorek. To jest na swoj sposob zadziwiajace. Da sie jezdzic miesiac, dzien w dzien, bez przypalow, a potem nagle przychodzi taki dzien i mam 2 akcje w przeciagu 5 minut.
Krakusy skojarza o jakim miejscu mowie, ale postaram sie opisac, zeby bylo jasne tez dal innych. 1. Droga wylotowa z Krakowa. Ksiecia Jozefa w strone A4, ktora w tym miejscu jest od razu obwodnica Krakowa. Godziny popoludniowe, wszystko stoi lub na zolwia do przodu. Wasko, po jednym pasie w kazda strone, ruch nasilony. Lece srodkiem. Lece to za mocne slowo. Tocze sie srodkiem kiedy auta pozwalaja, ale z reguly skacze jak zabka jedno za drugim, kiedy auta z przeciwka daja szanse. A teraz sytuacja. Dojezdzam do busa po mojej prawej ... i w tej chwili sprzed busa wybiega czlowiek patrzacy w druga strone... Na moje szczescie na miejscu znalazlbym sie dopiero te pol sekudny pozniej, do tego wolno jechalem, wiec skonczylo sie na mocnym przyhamowaniu. Facet nie zauwazyl mnie. Ani na poczatku, ani pozniej jak hamowalem. Przebiegl przez ulice, zbiegl do rowu przy drodze i potem na drozke rowerowa. i tyle. - gdybym tam byl te pol sekundy wczesniej to by poprostu wyszlo na to, ze chlop mi sie rzucil pod kola. zero szans na reakcje. - jak do tego doszlo? Auta staly. Facet chcial przejsc. Wylazl przed busa i tam przed busem stal i czekal az bedzie mial wolny drugi pas. Z tego powodu nie zobaczylem go wczesniej na prawym poboczu jak wlazi na droge. Chwile wczesniej mialem zakret, wiec nadjechalem tam jak juz stal schowany. dodatkowo nie bral w ogole pod uwage, ze ja tam moge byc. wypatrzyl dziure i skoczyl. - dodatkowo dalem dupy - uspilem czujnosc, bo w tym miejscu brak zabudowan, wiec cholera wie czemu i po co sie tam znalazl. no ale fakt faktem, ze sie znalazl a ja nie bylem gotowy na taka sytuacje. tzn bylem gotowy ale tylko na zasadzie szczescia bycia te ulamki sekund pozniej na miejscu.
implikacje z tego zdarzenia sa slabe. zeby daleko nie szukac wystarczy sobie wyobrazic, ze trafiam goscia przy relatywnie niskiej szybkosci, ale wystarczajacej, zeby sie wywrocic... wprost pod auto jadace z przeciwka...
2. Druga sytuacja nie daje mi spokoju do teraz. Takiego scenariusza sie boje i zawsze staram sie o tym pamietac. Wyobrazacie sobie sytuacje kiedy stoicie na swiatlach wysprzegleni i w tym momencie cos mocno rozpedzone w was wpada? macie jeszcze te pare chwil, zeby sobie uswiadomic, ze jestescie w dupie i nic nie da sie zrobic. cos w tym stylu.
Mialem tyle szczescia, ze kiedys na zywo widzialem podobna akcje. To byl moj pierwszy sezon i paru doswiadczonych kolegow zabralo mnie na dluzsza traske. Stoimy w jakims malym miasteczku (wadowice, andrychow... nie kojarze) na pasie do skretu w lewo na stacje benzynowa. Spora grupa motocykli, ja gdzies na koncu. W tym momencie jestem swiadkiem sytuacji gdzie z przeciwka auto hamuje i skreca w prawo na stacje, a za nim rozbuchany bus roboczy (kabina na 3 z przodu i 3 z tylu, a potem plandeka z miejscem na sprzety. klasyczny transporter) zeby nie walnac w dupe auta odbija w swoje lewo wprost na pas, na ktorym stoja motocykle gotowe do skretu. Skonczylo sie na centymetrach i duzym strachu, ale w glowie mi ta akcja zostala. koledzy nic nie mogli zrobic tylko patrzec. od tamtej pory w takich miejscach praktycznie zawsze jestem na wbitym biegu i obczajam w lusterkach i z przodu czy nikt nie ma zamiaru mnie skasowac. Tak samo przy dojezdzie do swiatel odruchowo sprawdzam czy z tylu ktos sie nie zagapil, no i nigdy nie ustawiam sie za autem, tylko w miare mozliwosci obok.
Tyle tytulem wstepu. Teraz sama akcja. Dolatuje do mojego zjazdu z tejze przekletej wylotowki z Krakowa - ksiecia Jozefa. Jakies 3-4km od zdarzenia nr1. Jest skret w lewo, krotki pas do skretu w lewo jest. Od frontu jest zjazd z gorki. Dolatuje, redukuje biegi, hamuje sobie silnikiem. Na pasie ustawione jedno auto do skretu w lewo... Nagle to auto rusza. Wtacza sie na przeciwny pas, wymuszajac na aucie pedzacym z gorki z przeciwka. Chlop lecacy z przeciwka (wiem, ze chlop. mialem te wyostrzone ulamki sekund w sytuacji kryzysowej, kiedy to czlowiek zapamietuje najmniejszy szczegol) nie ma najmniejszych szans wyhamowac wiec wybiera ucieczke. W sumie mu sie nie dziwie, ze majac do wyboru uderzenie w auto wybral sciecie motocykla. W tym miejscu los sie do mnie usmiechna podwojnie. Jeszcze nie stalem, jeszcze sie (powoli, bo powoli) poruszalem, poza tym nawykiem nie ustawilem sie za tym autem tylko po jego zewnetrznej prawej, wiec mialem te chwile na ucieczke. Odbilem mocno w prawo na pas jadacy prosto, w tym samym czasie przyspieszajac, zeby sie nie skonczylo na tym, ze uderzenie czolowe zamienie na uderzenie w dupe. I do tego momementu moje dzialanie bylo dobre. W tym miejscu dalem dupy po calosci. Zbijalem sobie leniwie biegi przed skretem i tak naprawde nie mialem zapasu mocy, wiec moja ucieczka i potem gaz wygladala owszem jak ucieczka, ale juz szybkosci nie mialem, wiec z fartem, nic tam nie jechalo prosto i mnie w dupe nie uderzylo.
Skonczylo sie dobrze, ale po calej sytuacji i teraz na spokojnie moge sobie z cala sila zarzucic jedna podstawowa rzecz. dogonilem to auto co wymusilo. to auto jeszcze przed dojazdem do A4 skrecilo w osiedle, wiec musialo sie niedlugo zatrzymac. zaluje bardzo mocno, ze nie pojechalem za tym zasrancem, nie poczekalem az sie zatrzyma i nie wdalem sie z nim w ozywiona dyskusje. raczej bym go ot tak nie pobil, ale zwyzywal na pewno, czekajac w rekawicach na pretekst do wyladowania swojej zlosci.
tyle.
26 wrz 2013, o 09:45
handsonmyface1
motocyklista
Dołączył(a): 20 maja 2013, o 09:15 Posty: 254 Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: Z750
- Ale jeżdżąc 200 km na godzinę przez miasto, możesz zabić nie tylko siebie, ale np. także mnie. - Żeby tak jeździć po mieście, trzeba mieć oczywiście doświadczenie. Ja mam. Na motocyklu jeżdżę od dziecka. Już jako siedmiolatek miałem motorynkę. Nie zapominajmy też, że motocykl, który posiadam, potrafi rozwinąć sporą prędkość, ale też ma niebywałą zwrotność i o wiele krótszą drogę hamowania niż samochody.. Gdy jest się zaprawionym w jeździe po mieście, to można poradzić sobie i w tak nieprzewidywalnej sytuacji, jak wówczas, gdy ktoś nagle wyskoczy na ulicę.
I mój ulubiony fragment:
Mandaty raczej nakręcają mnie do walki z obowiązującymi przepisami. Motocyklistom powinno się ułatwiać życie.
_________________ Don’t hesitate. Trust yourself. Trust the bike.
Dołączył(a): 20 maja 2013, o 09:15 Posty: 254 Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: Z750
Re: Ku przestrodze.
kacperski napisał(a):
Na motogene znęcali się nad tym "wywiadem". Moim zdaniem ściema dziennikarzyny któremu brakowało materiału.
Moim zdaniem po przeczytaniu też ale jeśli tak, to jaką ładną sieczkę się robi ludziom takimi publikacjami. Przecież 98% ludzi nawet nie pomyśli, że to ustawiany tekst
_________________ Don’t hesitate. Trust yourself. Trust the bike.
26 wrz 2013, o 13:00
skwaro
SV Rider
Dołączył(a): 2 lip 2010, o 09:24 Posty: 2373 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: CBR600RR PC40
Re: Odp: Ku przestrodze.
handsonmyface1 napisał(a):
kacperski napisał(a):
Na motogene znęcali się nad tym "wywiadem". Moim zdaniem ściema dziennikarzyny któremu brakowało materiału.
Moim zdaniem po przeczytaniu też ale jeśli tak, to jaką ładną sieczkę się robi ludziom takimi publikacjami. Przecież 98% ludzi nawet nie pomyśli, że to ustawiany tekst
Przecież dziś tak 90% "dziennikarstwa" wyglada, nie liczą się fakty tylko liczba kliknięć na stronie i tym samym kasa z reklam.
_________________
Motocykl w przeciwieństwie do auta w zakręcie pochyla się we właściwą stronę.