Nie ma jak popisówa przed laską

Dzisiaj przejechałem jakieś 10km może mniej na CBR 929RR, doznanie raczej średnie. Spodziewałem się czegoś lepszego. Silnik ciągnie, ale już po tak krótkiej jeździe mogę powiedzieć, że jest w miarę przewidywalny, nie narwany, a nawet spokojny. Aż się boję swojej przejażdżki na wymarzonym Gixie 750. Jeśli będzie podobnie to zostaje przy Vce.

A trzymałeś go powyżej 8 tys.?

Maćko Gix prowadzi się jak motorynka takie miałem odczucie po 2 latach jazdy swoim do czasu kraksy . Ale jest bardziej zrywny od tej cebry no i lżejszy co za tym idzie łatwiej dupkiem (tak wabił się mój Gix) w zakrętach manewrować. Jeszcze dodam, że od 9-10 tys. obrotów zaczyna się dziać piekło .

Tak chociaż krótko, (powrót z trasy mielismy) kumpel po drodze zaoferował zamianę, trochę poświrowałem gdzie się dało, a potem chu*owa nawierzchnia była, zbijałem do 2jki kręciłem go do 11k wtedy już było ciekawie, ale dalej bez rewelki jakiej się spodziewałem. Porównując do przejażdżki Kawą ZX10R to Blady jakiś taki nieciekawy.

Tjaa, ty pałujesz a on cie bierze od niechcenia z niskiej 3-ki

Ja nie pałuję samochodem Od tego mam moto

To jest moja ulubiona zabawa z żulami w tjuning furach cisną, ja delikatnie kręcę równo z nimi jadę, jak im się kończy bieg, albo moc, ja odkręcam mocniej i po prostu odjeżdżam.

U mnie to nie przejdzie bo zaraz dresy robią się agresywne...

Czasami robię inaczej
Jak jakiś dres jedzie z laską, to podjeżdżam kiwam głową do laski, ona najczęściej się uśmiecha (bo jestem w kasku ) i wtedy się zaczyna... Najczęściej fura dresa gotuje się od obrotów i dostaje przyspieszenie nieludzkie, a ja spokojnie i powoli ruszając, pozwalam mu pokazać jaki to ma super samochód.

Co do samego wątku, to myślę że pytanie powinno brzmieć - "Jaki motocykl oprócz SV". Bo swojej nie zamierzam sprzedać. Na mieście i na krótkich przelotach spisuje się świetnie. Jest lekka, zwrotna, ekonomiczna. Natomiast co do dłuższych tras to przydałby się jakiś turystyk. Sam jeszcze nie wiem jaki. Będę się zastanawiał po tym sezonie na jesieni. Ale jeśli miałbym zamieniać SVkę to na Ducati Streetfighter.

Hehehe KID dobry numer ) muszę popróbować

Co do SV, moto super, ma jednak dla mnie kilka wad:
- mały zbiornik paliwa - turystą nie jestem, ale czasami robię trasy i boli
- boląca dupa po 100km - ja generalnie tak mam, że w miejscu jednym ciężko mi wysiedzieć, stąd za czasów studenckich niska frekwencja na wykładach , a za czasów szybowcowych dużo lotów - mały nalot , ale w tym przypadku kwestia wymiany siedziska i po problemie
- bujające zawieszenie - zwłaszcza tuż po minięciu apexu, w złożeniu tyłem mi strasznie buja i mam wrażenie, że glebnę, przez to często łapię panikę i się fiksuję na zewnętrznej na sekundę
- wiatr - wieje strasznie na golasie - rozwiązanie Ska, lepszy kask.

- zbiornik mógłby być ciut większy
- mam to samo, 100km to taka magiczna granica lepiej się do niej nie zbliżać
- nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem!! A zdarza mi się mocniej złożyć w zakręt. Sprawdź swój zawias pod kątem technicznym! Może bujanie nie wynika z zawieszenia svły, za apeksem (jak to napisałeś) powinieneś już dobrze gaz odwijać, jeśli robisz to pewnie i w miarę równo nie powinno być żadnego bujania.
- oj wieje wieje

Co wy macie w tych siedzeniach? Ja już robiłem prawie 300, a 100 to byle kiedy i nie pamiętam żeby mi coś było. Może nowsze Sv miały inne siedzenia?

A tak żeby nie było całkiem oftopu to po Sv chętnie bym widział Tl1000r albo Sv literka.

Ja robiłem po 500km dziennie, czasem nawet więcej i nie było najgorzej. Carry raz zrobił jakies 850km w jeden dzień... ale potem miał problem się ogarnąć

Pojeździjcie troszkę na rowerze po dziurawych miejskich drogach, 4 litery się przyzwyczają do niewygody i wtedy w SV siedzenie nie będzie wam przeszkadzało . A tak poważniej to u siebie w S-ce zmieniłem napięcie wstępne sprężyny z fabrycznego 4 na 3 (jak fabryczne w N-ce).

Jeżdżę rowerem całe życie Po 500km w siodle nie bolały mnie ręce, nie bolały nogi, nie bolał kręgosłup, a bolała dupa. Dałem siodło do MarioMoto i teraz jest git. A jak sobie teraz kontrolnie jeszcze porównuję wygodę siadając na chwilę na cudzym standardowym siodle, to dopiero czuję jak wielka jest różnica

Kiedyś miałem taką sytuację z tym że ja nie mam dresu i laski w aucie też nie było a kolega po prostu chciał się się pościgać.
No to jak to facet moja chęć rywalizacji... itd. i stanąłem do boju ja dieslem a on stara hondą 900rr(zaznaczam że honda stara ale jara i jeździec doświadczony).
Efekt taki że na prostej ja 220 on 270 więc szału nie było, ale najciekawsze jak zaczęły się zakręty hehe już tak mu wesoło nie było. Jak dojechaliśmy do miasta to podjechał z boku i zapytał co za silnik mam
Trzeba uważać na drodze bo nigdy nie wiadomo co może nas objechać.

Ostatnio po głowie znowu się kołacze opcja "apgrejdu" na inny motocykl, tym razem myślę o dużym bandziorze lub xjr. Ma ktoś może dostęp do takiej maszyny żeby obadać jak to jeździ? Ew. jakieś mądre przemyślenia

R4

Dziś próbował się ze mną (1000S) łapać ZX9R na oko jakiś2000r i z ryczącym wydechem. Szliśmy łeb w łeb.Tylko, że on pałował aż szyby w puszkach leciały a ja kręciłem do 8tys i na2/3 przepustnic. Mocno się chłop napocił żeby równo jechać Ktoś coś wspominał o Hornetce. Jeździłem 2 sezony, nawinąłem 30tys Super sprzęt, zwłaszcza do miasta-spokojny, przewidywalny, zwrotny Ideał dopóki nie wsiadłem na L-twina agresywny, nieprzewidywalny, dobrze że na siłownię chodzę to w miarę daję mu radę. Ma u mnie dożywocie mam w planach kupić małego SV na codzień a tą wściekliznę zrobić na bóstwo i pokazywać światu.