ja mam 180cm i źle nie było - tylko podnóżki nie były seryjne - bardziej cofnięte - może dlatego problemów nie miałem z miejscem za sterami. A czy nie będziesz wyglądał śmiesznie tego nie wiem

No właśnie... i nasuwa się też pytanie czy trening przy takich gabarytach na czymś takim ma sens skoro trudno znaleźć dobrą pozycję dla siebie a właściwie nie ma nawet gdzie jej szukać

Żeby było jasne wcale nie chodzi mi o moc (no dobra, trochę ) ale o zwykłe dopasowanie się do tak małego motocykla

Coś w tym jest. Musisz się przymierzyć. Nie wiem na ile jesteś plastyczny,czyt. sprawny fizycznie. Może rzeczywiście CBR E3 byłaby lepsza.Jest wygodna, że aż turystyczna. Prowadzi się też dość turystycznie. No i nie ma tych wszystkich niedostatków które sprawiają,że rozwijasz siebie. Tak czy owak przymierz się do aprilii,potem do sv 650 S, a później oceń sam.A jeszcze lepiej żebyś się przymierzył pod okiem kogoś kto jeździ.Bo jak źle siądziesz to będzie Ci się wydawać.

Co masz na myśli?

Wiadomo, że dobrze się przymierzyć, ale o ile o przymiarce do cebry czy S-ki mam już jakieś pojecie to do innych moto będzie ciężko, szczegółnie teraz zimą

Też kiedyś wydawało mi się, że to słabawy sprzęt. "Przecież to tylko 125". Później popatrzyłem na masę, porozmawiałem z ludźmi, którzy jeżdżą takimi sprzętami. Zobaczyłem jak jeżdżą i co to rzeczywiście potrafi, przy dobrym kierowcy i zrozumiałem jak bardzo mocno się myliłem.



btw. Kolega miał problemy z dogonieniem RS125 na Radomiu (albo Lublinie - nie pamiętam), jadąc GS500F. Rzecz jasna mówię o prostych.

bo RSka ma do 100 6s około czyli tyle co GS, a vmaks 170 z tego co Mariusz mówi. Na Radomiu czy Lublinie raczej się do takich prędkosci nie rozpędzasz, więc GS nie ma przewagi zbytnio

a wręcz odstaje swoją masą, pozycją kierowcy i osprzętem...

W tym przypadku jeszcze było jakieś 40kg różnicy między Jarkiem, a Mariuszem .

Hłe, hłe, aż mi się przypomniało jak kiedyś Monika Jaworska na Fun&Safety w Radomiu wzięła CBR125R od organizatora i zaczęła łoić wszystkim tyłki :-)

Polly i sykopson dali właśnie próbkę tego o czym miałem napisać. Chłopaki przeliczają na kilogramy, konie mechaniczne i sekundy. Kto tam ile czego ma. A to nie o to chodzi zupełnie.
Mówiąc o niedostatkach miałem na myśli że Jak masz słabe przyspieszenie, prędkość maksymalną, mizerny moment obrotowy i charakterystykę silnika wymagającą używania skrzyni biegów, to musisz szukać rezerw w sobie. Nie szastasz hamulcem bez powodu, nie stroisz zawieszenia co okrążenie i nie zwalasz winy na dziadowski motocykl. Wiadomo, że jest słaby, więc nie ścigasz się z nikim. Trenujesz sam dla siebie i szukasz rezerw w sobie.
Kurde słabo mi idzie dziś pisanie. sorry. nie wiem czy to się da czytać. Ja nie zamierzam.

Przeliczać sobie możemy. Prawda taka, że liczy się kierowca.
Tak jak napisałeś, nie ma sensu inwestować dużych sum w motocykl na początku, bo potrzeba sporego doświadczenia, żeby nauczyć się to wykorzystywać.

I wcale dużych sum nie zamierzam w to inwestować dokładnie z tych samych powodów. 6k to nie 20k na jakąś R6 czy innego Gixxa, żeby ładnie wyglądać na torze

A tutaj chodzi mi głównie o ocenę takiego pomysłu przy założeniu, że swoją N-kę zostawiam na ulicę, a do treningów i torowych zawijasów ma być drugi sprzęt. Nie ukrywam, że od strony logistycznej i czasowej chodzi mi też o wygodę - ładuje moto na busa, już przygotowane, na gumach i z wszystkim, co potrzebne i wjeżdżam na tor (lub podjeżdżam jeśli blisko). A SV stoi w wersji całkowicie cywilnej do codziennej jazdy - bez zmiany opon, ogólnego ogarnięcia na tor za każdym razem i ryzyka skasowania sprzętu i spędzeniu reszty słonecznego sezonu na oglądaniu motocykli głównie na YouTube

To zrób tak jak Koroviov napisał.

Kt jak kto, ale Jaworska akurat popylać potrafi

Czyli albo cbr rr to turystyk albo już skończyłeś się uczyć

Jak chcesz się w 6 koła wyrobić z motocyklem wyjazdami oponami itp. To motocykla nie kupisz, tyle to na parę Poznaniów i ileś Radomiów i opon-czyli jazda i treningi.
Dwa Lepiej jeździć na tym samym motocyklu co na co dzień.
3 Na tor do ścigania się to się kupuje sportowy motocykl i już nam nic nie potrzeba
Do zabawy na tor to się nadaje wszystko.

Słowo klucz - "rozpoczynania", które należy wstawić powyżej przed nauki

Kurde skwaro takiej jednomyślności z Tobą to się nie spodziewałem. Genialnie sformuowane. Browar sięchciał podroczyć tylko.
A rozwijając myśl dodam, ze na każdym etapie nauki jest potrzebny inny sprzęt.

Wszystko fajnie, tylko z waszych wypowiedzi bez osobnego sprzętu na tor nie było po co jechać. Niezależnie czym kto jeździ, jeżeli nie był nigdy na torze, powinien się tam raz wybrać. No może poza czopkami, dla takich nie ma ratunku

Dla mnie niezrozumiałe jest dlaczego handsonmyface1 rękami i nogami broni się przed wyjazdem na tor SVką, chociaż raz.
Szkoda sprzętu? Przecież jak nie będzie zbyt brawurowy to przecież nic się nie stanie. A po takim oblataniu będzie wiedział, czy poszukać motocykla podobnego, czy jakiegoś mniejszego.

Niee, nie przesadzajmy, SV-ką też sobie rozpoznawczo raz czy dwa do Radomia wjadę i to bardzo chętnie w celu lepszego poznania jej na torze. Po prostu nie chcę tego robić cały czas, poza tym mam nakeda (z czym akurat mi bardzo dobrze).

Zaraz powiecie, że 'najpierw wjedź, potem myśl i gadaj' i taki był plan w sierpniu-wrześniu już w tym sezonie ale z przyczyn niezależnych nie udało mi się w końcu pojechać ani razu

Racja Słoniu, sprawdzi jak bardzo "fuj" jest ten jego golas, to zobaczy jaki sens ma rzucanie się na moto ze sportową pozycją. Tamburyniarz w tym roku po namowach ludzi z pro-motora przesiadł się z owiewkowej 650-ki na horneta.