Kolega miał na jednośladzie wypadek - dziadek w golfie nie zauważył go i dosłownie rozjechał. Teraz czekają go co najmniej dwie operacje na nogi. Jedną odratują, z drugą nie wiadomo. W związku z tym potrzebna jest krew - jeśli ktoś nie ma obaw przed oddaniem, to poproszę - z informacją, że krew jest dla Wojtka Ficht z Wejherowa.

Jeśli będę mogła to w sobotę planuję oddać krew i postaram się ją "przekazać"
Wystarczą te dane, które podałeś ?

dobrze byłoby sprawdzić, ponieważ reguły oddawania krwi "na osobę" uległy jakiś czas temu zmianie

Też mi się tak wydaje że trzeba jeszcze info o miejscu gdzie ta osoba leży tj. dane szpitala. Zorientuj się to i mi i może komuś jeszcze się przyda przy zdawaniu I kwestia czy ja potem muszę Ci jakąś karteczkę przekazać że zdałam krew dla Twojego kolegi.

Ok co nieco więcej - jest po pierwszej operacji. W najbliższym czasie czeka go druga.
Przy oddawaniu wystarczy podać info dla kogo i na jaki szpital - tu Szpital im. Floriana Ceynowy w Wejherowie.

Akurat jutro z rana idę oddać, także czerwonisty napój na kolegę zapiszemy

Nie chcę trolować, ale radzę zerknąć poniżej:

Zgodnie z art.20 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o publicznej służbie krwi (Dz. U. Nr 106, poz. 681 z poźn. zm.): „Podmiot leczniczy wykonujący stacjonarne i całodobowe świadczenia zdrowotne nie może uzależnić zastosowania w leczeniu krwi od oddania krwi przez inną osobę”.

Wrocławskie RCKiK w związku z sygnałami, że szpitale wymagały takiego zaświadczenia nie wydaje zaświadczeń o oddaniu krwi "dla kogoś". W innych centrach może być inaczej, ale nie zdziwcie się, gdyby nie chciano Wam takiego zaświadczenia wydać.

Powrotu do zdrowia koledze.

Nawet jeśli dane centrum wyrazi zgodę na oddanie krwi danej osobie to drugi szpital i tak weźmie te pasująca która jest najbliżej - tak mi dziś powiedziano

Tak czy inaczej jestem zdania że warto pomóc, nawet jeśli pójdzie to dla kogoś innego - ważne że jest szansa uratować czyjeś życie.
A kolega ma wstawioną szynę w jedną nogę i chyba w pon (zależy od decyzji lekarzy) będzie miał drugą żeby wyjąć pozostałości miazgi z kości z nogi drugiej i wstawią mu implant kości. Więc jest szansa że będzie kiedyś chodził.
Ogólnie po tym wypadku jestem zdecydowanie za obowiązkowymi badaniami ludzi powyżej np 60 roku życia. Bo dziadek dosłownie stał czekając na wolną drogę, po czym ruszył na parking. Stwierdził, że nie widział jednośladu... masakra.

Nie zrozum mnie źle, nikogo nie odwodzę od oddawania krwi, sam oddałem w życiu coś koło 38 litrów (większość na separacji płytkowej, więc dość szybko można tyle uzbierać). Napisałem to tylko, żeby ludzie nie byli zaskoczeni, kiedy Stacja Krwiodawstwa odmówi wydania takiego zaświadczenia.

Co do sprawcy:
Znajoma miała jakiś czas temu wypadek. Podobna sytuacja: dziadek włączał się z prawej strony z parkingu i wjechał w ich służbówkę. 1-roczna Skoda do kasacji. Nie było co naprawiać, a jechały 80-90km/h. Auto jak auto, znajoma miesiąc w gorsecie. Na szyi, nie na talii. I teraz najciekawsze - tłumaczenie dziadka: "to nie była moja wina, bo was nie widziałem". Żeby było zabawniej, to ta znajoma jest optometrystką. Spytałem ją ostatnio, jakie max. wady można skorygować laserowo.
"A, tak do 15 dioptrii się teraz koryguje".
"15 dioptrii??? Dużo..."
"E, nie, był u nas ostatnio dziadek i wadę 20 dioptrii miał. Samochodem przyjechał. Spytałam go, jak jeździ samochodem, skoro ma 20 dioptrii. A, widzi Pani, na pamięć jeżdżę..."
Może jakiś projekt obywatelski w sprawie tych badań? My możemy na forum sobie dywagować, ale może zamiast gadać - robić? 100 000 podpisów...