Zajmuję się tematem trochę, to auto z Rotrexem ma 10,5:1, moc podniesiona z 200 do 300KM i jakoś bezawaryjnie jeździ, a wszystko kwestia odpowiedniego strojenia i paliwa

Nie chcę wyjść na starego zrzęde, ale muszę po prostu zapytać. Kto będzie umiał jeździć tym turbo SV-kiem? Owszem mocy nigdy dość, tylko trzeba ją przenieść na asfalt, chyba, ze chodzi o samo posiadanie stadniny.

Sam odpowiedziałeś: posiadanie, świadomość.
A ile motorniczych potrafi używać litry które posiada ? Znam może 2, reszta lubi takie coś posiadać i tym jeździć na takim poziomie jak umie. No oczywiście niektórzy kierownicy twierdzą że wycisnęli ze sprzęta max, ponieważ poczuli opór w manetce na obwodnicy (wpisz TO miasto ) i wbrew pozorom jest to obfity gatunek o silnym wpływie selekcji naturalnej na populację.

Też pozwolę sobie zrobić mały offtop...
Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad zmianą motocykla na inny. Głównie chodzi o zmianę pozycji za kierownicą, ale tutaj jest to akurat najmniej ważne... Chodziłem ostatnio po salonach, odwiedzałem różne fora i pomimo, że mój staż motocyklisty jest niewielki to mogę stwierdzić, że większość motocykli wykracza baaardzo daleko ze swoimi osiągami poza możliwości posiadających je motocyklistów (w naszym kraju, a w innych pewnie jest podobnie). Ale jakie to ma znaczenie?? Jeżeli tak krytycznie będziemy patrzyli na motocyklistów, to podobnie powinniśmy spojrzeć na właścicieli aut i wszystkiego innego dobra. Po co komu auto, które jedzie 250km/h, albo limuzyna klasy premium do jeżdżenia w mieście?? Po co komu dom o powierzchni 500m2?? Jak dla mnie to w tym temacie należałoby lekko wyluzować. Stać kogoś, to niech kupuje... Słoniowi wszyscy kibicujemy w jego modzeniu i tworzeniu uberSVki, nikt mu nie zarzuca, że traci czas na przebudowę, zamiast doskonalić technikę jazdy. Chce, ma umiejętności, ma na to pieniądze to niech tworzy.
Jak kolega chce wsadzić turbo, to niech wkłada. Dla mnie może nawet trzymać ten motocykl na balkonie i odpalać raz do roku dla przyjemności i świadomości, że ma moto z turbo.
Po sobie widzę, że w przypadku kolejnego motocykla opcji jest kilka, wymarzony jeden, ale czy kupno takiego sprzęta (nomen omen pojemności 999cm3 , czyli nie litr ) będzie miało jakiś sens?? Możliwe, że nie, ale jeżeli zdecyduję się na coś innego to ciągle będzie mi po głowie chodził ten wymarzony właśnie. Pytanie teraz co jest ważniejsze moje dobre samopoczucie, czy dobre samopoczucie kolegów z forum...?? Jak ktoś będzie chciał jeździć V-Maxem po bułki rano do sklepu, to kto mu może, ma prawo zabronić??
W mojej wypowiedzi proszę nie doszukiwać się pochwał dla szaleńczej jazdy i łamania wszelkich zasad w związku z posiadaniem dużych pojemności. Chodzi tylko i wyłącznie o wolność wyboru

W zasadzie przecie nikt się nie czepia. Mnie to już nafalowało i generalnie wykładam na to co kto powie.
Posune się nawet dalej i napiszę że litr owszem, fajna sprawa może być. Ale z mojego punktu widzenia sens posiadania takiego motocykla sprowadza się wakacyjnego pociśnięcia z tąd do Aten przez Helsinki
A jeżeli zachce mi się do Ułan Bator pojechać zobaczyć Czyngis-chana to i tak prędzej w ruch pójdzie NTV-ka czy jaki inny Trampek, albo poczciwa SV. Bo uważam że jakoś strasznie niewygodna wcale nie jest. A parę razy po parę tysięcy kilometrów w jedną stronę już na niej jechałem.
Do normalnego użytku zdecydowanie preferuję mniejsze pojemności. I to już nawet nie chodzi o kwestię czy się umie czy nie. Po prostu mniejsze silniki są zdecydowanie > przyjemniejsze w obejściu. Że o ekonomii nie wspomnę.
Oczywiście doskonale też rozumiem że ktos może mieć zajawkę latać po torach. Wtedy jak najbardziej Liter, albo dwa, z turbo czy nie. Może mieć nawet 500 KM jeżeli ktoś lubi
No a colored zdrapki z obwodnic zawsze się znajda. Stare przyschną a z nową wiosną następny rój będzie plamił słupy.
Nic na to nie poradzimy

A ja nie w tym sensie. Każdy jeździ czym chce. Zgadza się. Tyle, ze są pewne granice. Nadmiar mocy czasem bardziej przeszkadza niż cieszy. A w SV-ce może się okazać, że zmiana mocy silnika pociąga za sobą konieczność zmiany wszystkiego. Wahacza, hamulców, zawieszenia, no wiecie o co mi chodzi. To co robi słoń to inna sprawa, bo tam jest tunning całościowy. W tym kierowcy
Ja jestem zwolennikiem seryjnych sprzętów, bo ktoś to wszystko zaplanował tak, zeby było przyjazne dla użytkownika. A mnożenie koni na siłę przypomina mi trochę zakładanie spojlerów do samej ziemi. Fajnie wygląda i teoretycznie poprawia aerodynamikę. W praktyce sprawia, ze trzeba jeździć wolniej żeby ich nie pourywać. Stąd nie zachwyca mnie pomysł turbiny. Jeździłęm kiedyś XJ900 z roku 84. Fajny mocny silnik w bradzo wiotkiej ramie. Nie da się jeździć szybko mimo, ze silnik żwawy.

No oczywiście że nadmiar mocy może przeszkadzać. Całkowicie się z tym zgadzam.
Bardzo mi przeszkadza w Sabrinie np. dopełniający efekt wynikający z dużej mocy. Mianowicie to co się dzieje przy tankowaniu A tak poza tym to spoko

Najwiekszym minusem rynku motocyklowego jest fakt, ze praktycznie nie istnieją motocykle klasy średniej z wyposażeniem premium. Wszystkie wodotryski ładowane są do motocykli o pojemności 1000 cc i większej. Istnieją takie marki, jak MV Agusta i tam można znaleźć coś bogato wyposażonego o mniejszej pojemności, ale wskażcie jeszcze kilka innych, żeby był wybór... Za to w klasie 1000 praktycznie każdy producent ma coś ciekawego. Dla mnie moc i porecznosc SVki, no moze troche wiecej mocy, hamulce jak w Brutale, lub Speed Tryplu (Brembo) i troche elektroniki dbającej o o komfort psychiczny. Niestety brak produktów, które spełniają powyższe i nie wymagają sprzedaży organów...

Wtedy SV nie kosztowała by tyle co kosztuje Pozatym klasa 1000cc sama w sobie wymusza lepsze wyposażenie. Większa moc = lepsze heble, większa moc wymusza = lepsza zawiecha no bo przeciez tą musi coś "trzymać" na glebie jak już się rozpędzi. W zasadzie to są dwie najważniejsze rzeczy które wyróżniają te większe pojemności chociaż teraz tak naprawdę te granice sie zacierają. 600-tki mają te same gable i heble co tysiaki.

Ale ja zaakceptowałbym wyższą cenę takiego motocykla. O to właśnie chodzi, że są budżetówki, golasy, które kiedyś były 600kami, teraz 750 i więcej, następnie supersporty klasy 600. Tak są obecnie cenowo podzielone motocykle. Jakiś czas temu Aprilia miała małego Dorsza w wersji Factory, która miała wiele wodotrysków. A może ktoś zbadał rynek i wszyscy ankietowani chcieli jeździć NC700, stąd taka sytuacja...

Wszystko ok Arku. Ale jak sam zauważyłeś, ktos mógł zbadać rynek. I zapewne uczynił to nie jeden koleś od hondy. Tylko cała gromadka z pozostałych.
A wnioski z tego zapewne nie pokrywają się z tym co chcielibyśmy mieć.
Co tu dużo gadać. Każdemu najlepiej pasuje gdy sprzęt jest tani i zajebisty. Fabryce najlepiej pasuje jeżeli gooowno sprzeda drogo. A gdzieś tam po srodku jest kompromis którego świetnym przykładem jest SV.
Oglądając rynek zmusili do zagrzania mózgownice i udało im się ulepić znakomity silnik. Który w produkcji nie jest szczególnie drogi. Dodali kawałek niezłej ramy której sposób wykonania również sugeruje że myśleli nad nią trochę.
I wyszedł zgrabny motocykl. Nie ma też co płakać że brakuje mu tego czy owego. Bo nawet w standardzie radzi sobie znakomicie. Klient dostaje go za relatywnie małą kasę i jest happy. Tak jak księgowy w firmie i szefo któremu składa raport
A i dłubacze mają radochę Kupi se taki klamkę czy inną rurę a ile radości.
No i jak tu sobie wyobrazić teraz że niczego innego w sklepie niż wypas nie dostaniesz?

W pełni się z Tobą zgadzam, ale jest jedno ale.... Agusta robi swoje Brutale i im się opłaca. Czemu nie wsadzić do takiej SVki pożądnych hamulców, pożądnego zawieszenia i odrobiny elektroniki, która podniesie bezpieczeństwo. Sama wymiana klamek, obcinanie bociana i innych takich to jak pójście do fryzjera zamiast do lekarza. Człowiek wygląda lepiej, ale niekoniecznie jest zdrowszy. Każdy może sobie pomodzić ze swoim motocyklem, ale robią to Ci, którzy zapomnieli że ich pojazd kiedykolwiek miał gwarancję. Nie zmienia to faktu, że i tak elektroniki do tego nie wsadzisz.
W sumie w tą strone poszedł Triumph z wersjami R, ale tam też nie uświadczysz elektroniki. Za to pozostałe elementy są znacznie poprawione w stosunku do podstawowej wersji. Ehhh marudze już...

A tak. Augusta szczególnie to spodobała się młodej. I teraz bracie prze.... e
Tylko wiesz co bracie? Ona wcale nie zwróciła uwagi na bezpieczeństwo tego motocykla. Amok panie


Ja obczaiłem dopiero że heble jak i reszta z punktu widzenia BHP są dardzo dobre.
Trza będzie ze dwa miechy nie robić debetu na koncie to w razie W bank da jakiego kredytu
Bo inaczej cienko to widzę
( a tak naprawdę to ja bardzo chętnie kupię jej tego Brutala jak tylko będzie to możliwe. Na razie niech usycha z pożądania )

No ok tylko śmierdzi mi jedno. Dlaczego fabryki silników do silnika przeznaczonego pod pracę z turbiną nie robią tak jak mówisz. Chodzi mi mianowicie o to że silnik np. 2.0 i 2.0 turbo różnią się tak dużo w swojej budowie m.in silnik turbo jest odprężony statycznie. Silniki motocyklowe i samochodowe z turbo maja stopień sprężania no poziomie np. 8.0:1. Idąc Twoim myśleniem po prostu fabryki nie robiły by tak różnych sobie dwóch silników gdyż im by się to nie opłacało bo silniki w środku byłby takie same tylko jeden miał by turbo a tak nie jest. Mówisz o opóźnieniu zamknięciu zaworów, hmmm a nie jest to marnotrawienie pojemności silnika ? Tylko się nie obrażajcie bo to takie moje luźne przemyślenia . Podsumowując turbosprężarka w motocyklu wg. mnie trochę się mija z celem, m.in ze względu na turbodziure.

Na najwyższych obrotach rozpędzone powietrze, które ma jakąś tam masę cały czas wtłacza się to cylindra przez otwarte zawory, mimo tego, że tłok zaczyna już suw sprężania. Cierpi na tym średni i niski zakres obrotów, bo powietrze wpada z taką prędkością, że nie da rady "doładować" cylindra, gdy tłok zaczyna już sprężać mieszankę, nawet jest jeszcze gorzej, bo część mieszanki zostaje wypchnięta przez jeszcze niedomknięte zawory ssące.

Jak małe turbo, tu turbodziury być nie powinno. I tak wolę kompresor w motocyklu, nawet śrubowy bo fajnie piszczy

Bawiłem się trochę silnikami z turbo i powiem Ci że każdy silnik z turbosprężarką posiada turbo dziurę tylko albo mniejsza albo większa. Czym mniejsza sprężarka to mniejsza turbo dziura (bezwładność) ale za to góra obrotów cierpi bo nie ma już takiej wydajności jak na dole. Najlepsze to połączenie jednego i drugiego jak to ma miejsce w wybranych silnikach lub kompresor i turbosprężarka. Są w ogóle jakieś motocykle seryjnie produkowane z kompresorem ?

Będzie h2

W sumie racja, zwłoka w reakcji zawsze będzie w porównaniu do N/A. Ciężko jest mi się wypowiedzieć na temat biturbo, bo jeszcze nie miałem z tym bezpośredniej styczności, podobnie z silnikami turbo+kompresor. Moje doświadczenia się kończą na porzuconym pomyśle montażu kompresora śrubowego do SVałki.

Rozwiązaniem jest jak już pisałem Rotrex, który eliminuje wady kompresorów śrubowych mających małą wydajność, no i turbin bo napęd z paska ze sprzęgłem olejowym sprawia że kompresor dmucha od samego dołu.

A jakie wady posiada taki kompresor bo chyba nie jest to urządzenie bez wad ? Wydaję mi się że nie dmuchnie tyle ile turbo i jednak zabiera trochę mocy silnika gdyż jest połączone z wałem poprzez pasek ? Jak to dokładnie jest napisz coś o tym jak w tym siedzisz