Rozkosmany Ty serio te wszystkie opowieści różnorakiej treści bierzesz z życia i tego co spotkani ludzie Ci opowiedzą? Masz chłopie pamięć i chyba coś w sobie, że tak ochoczo Ci streszczają swoje historie. I się powtórzę ale fajnie to potem przekazujesz, mimo że chwilę trza poświęcić na czytanie.
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Kącik tetryka
Tak Montanko. Ludzie czasami mają zadziwiająco dużo do powiedzenia, wystarczy dać im szansę żeby opowiedzieli. Bez tego to nie da rady Czasami też wystarczy tylko chwilę zwrócic uwagę na to co sie dzieje i też może być ciekawa historia. To tak jak z fotografowaniem i każdy może spróbować. A co do pamięci, to nie narzekam. Pamietam prawie wszystko, od czasów gdy ledwie nauczylem się chodzić i czasami tylko udaję że nie pamiętam. Bo tak jest wygodniej Relację np. z lądowania amerykanów na ksieżycu (wygoglaj sobie który to był rok Dzisiaj skłaniam się do wersji że ściema. Jeżeli nie całkowita to w dużym stopniu) Pamiętam ten telewizor z prawie okragłym ekranem i że stałem wtedy koło kaflowego pieca. A jego drzwiczki od popielnika były na wysokości moich oczu. Mam za to kłopoty żeby np. zabrać kartę do otwierania wszelkich drzwi w robocie Doszło do tego że ją zostawiam po prostu na szafce gospodarczej za ostatnm zamkiem
3 lis 2014, o 01:01
Jankoś
SV Rider
Dołączył(a): 29 sie 2012, o 18:51 Posty: 1279 Lokalizacja: Wysokie Mazowieckie (okolice)
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S K3
Re: Kącik tetryka
Montana napisał(a):
I się powtórzę ale fajnie to potem przekazujesz, mimo że chwilę trza poświęcić na czytanie.
Pewnie nieco dłużej niż zajmuje mu pisanie... Również uważam, że Rozkosmany to fajny gawędziarz i tak jakby przy jakichś % się spotkać to by dopiero rozmowa się kleiła... Rozkosmany jeśli Twoja córka odziedziczyła ten talent po Tobie + to że jest kobietą to chyba radio nawet Ci nie potrzebne w jej towarzystwie?
_________________ http://www.cwaniacy.com.pl/<=Wejdź i dowiedz się jak możesz regularnie zarabiać na promocjach bankowych
Szkoda że syna nie ma chyba że nieoficjalnie chodzi gdzieś po świecie owoc miłości do Eli z mechaniaka czy Jolki z warzywniaka
Ja niestety nigdy nie miałam pamięci do tego co trzeba - wkuwanie na blachę w szkole było poza moimi umiejętnościami, albo na chłopski rozum, albo improwizacja co niestety często kończyło się pałą
Apolla to mogę nie pamiętać, choć i tak tylko o parę lat się pomyliłam, ale piec kaflowy wiąże się z wieloma wspomnieniami z dzieciństwa ile to razy się dupę opiekło bo się koca zapomniało podłożyć... "pięterko" na którym się siedziało było na tyle spore że stała na nim duża coś jakby beczka, w której się robiło babcine wino. Jak się nie chciało jeść kolacji to tam zawsze były orzechy i pestki, które się dłubało pacząc w mały czarno-biały telewizor stojący na lodówce. A jak dziadek nie widział to się kota z podwórka chowało i zasłaniało zasłonką i grzało i miziało aż nie zaczął się miałkaniem dekamuflować. Tia....
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Kącik tetryka
Może to wydać się dziwne, ale ja nie lubię za dużo gadać. Za procentami też nie przepadam specjalnie. Mam wyjątki która mikstura jest procentem ale też i granicę do której się nasączam. I żeby coś usłyszeć to trzeba jakieś metody gestapo na mnie zastosować. Wtedy, byc może Lubię czasami cos tam skrobnąć po prostu. Młoda zaś, nie wiem po kim odziedziczyła ale przede wszystkim to uparta. Jak już całkiem się uprze to klękajcie narody, nie ruszysz tej upartości atomem Przysłowiowy osioł przy niej to wzór ustępliwości. Jednak dokładnie rozważa kiedy się uprzeć i z byle powodu tej zdolności nie pokazuje. Poza tym też za dużo nie gada. Nie żeby jakiś milczek całkiem, bo wyszczekana potrafi bywać. Ale to akurat uważam jako zaletę
ed. Montana, zawartości tej beczki nie próbowałaś?
U mnie to dziadek zajmował się wyrobem wina. Butle stały w piwnicy To nie była taka straszna piwnica, bo za każdym razem gdy byłem u dziadków to nieodmiennie schodzilismy na dół i próbowali co tam w tych butlach dobrego Kiedyś nie mieliśmy w co nalać. Babcia zwineła sprzęt ułatwiający spożywanie. No to z cienki szlach przekładaliśmy z jednej do drugiej. Zdecydowac nie mogliśmy w której butli lepsze i tak poprawki trzeba było robić. No i wyszło tak że z tej piwnicy nie daliśmy rady już wyleźć A babka zamkneła nas do czasu aż nam władza w nogach wróci
Ostatnio edytowano 3 lis 2014, o 21:21 przez Rozkosmany, łącznie edytowano 1 raz
Masz identyczny stosunek do alkoholu jak mój tata - nie przepada ale czasem coś siorbnie, nie upił się chyba ani razu i kaca nie miał NIGDY. Zawsze był i jest wzorem w rodzinie. Tyle że ja dostałam geny po dziadkach
Rozkosmany napisał(a):
ed. Montana, zawartości tej beczki nie próbowałaś?
I tej i innych jako dziecko byłam chuda jak patyk i blada jak ściana więc przed każdym posiłkiem dostawałam od babci kielicha "dla apekita".
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Kącik tetryka
A no widzisz Montana. Jednak moja teoria że z tych cienkich jak patyki dziewczynek wyrastają najbardziej jakościowe laski jest prawdziwa Później się jedzie na motorze i trza strasznie wysilac wole żeby jakiego dzwona nie zaliczyć (
Teoria ma to do siebie, że nie do każdego przykładu pasuje. Jak zaczęłam jeść, dorastać i nabierać kształtów to już taka patykowata nie byłam. Najgorzej wpłynął na mnie wyjazd po maturze do Londynu. Pojechałam zarabiać na dwókółkę i często w biegu jadło się źle i niezdrowo. Wtedy to byłam herszt baba i mogłam stawiać kufel piwa na cyckach. Na szczęście udało się wrócić do normalnej figury.
Ale co do oglądania się to masz trochę racji bo częściej wodzą wzrokiem za mną jak jadę, niźli ja za nimi (wyrywający się z piersi krzyk "łoboże baba na motorze!" i paluch wyciągnięty w moją stronę). Choć takiego jednego pamiętam jak jechał rowerem bez koszulki, a ja na zakręcie z głową w drugą stronę wywróconą jak u sowy
Panowie mam wrażenie, że temat zboczył na ciut inne tory, niż to było pierwotnie zakładane. Ponadto niektórzy mogliby niektóre teksty, jakkolwiek śmiesznie brzmią one w moich oczach, zrozumieć dwuznacznie i uznać za niewłaściwe. Jestem wesoły człek, jak się rozkręcę to dużo gadam i żartuję więc wpadnijcie kiedy na zlot zamiast sobie wyobrażać i dopowiadać rzeczy, których nie ma
Dołączył(a): 21 sie 2013, o 21:06 Posty: 2164 Lokalizacja: Crewkerne
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S
Re: Kącik tetryka
Montano, to tak dla zdrowotnosci psychicznej z mnogoscia sposobów na jej podtrzymanie. Lepsze to fantazjowanie niż nap... sie jak autobus w PRL i spanie na ławce Nie za bardzo wyobrażam sobie przebudzenie o tej porze roku. No ale mamy nowy poranek, jem sobie spagetti na sniadanie I wiadomo że ten nowy dzień bedzie chu.... Zacznie się od wymiany akumulatora w SV, bo już wczoraj leeeedwo zapalił. No przecie trzeba byc optymista, no nie? Nie ma co się czarować. Nawet moja kolezanka z pracy, chodzące źródło uśmiechu, wczoraj stwierdziła: No i co ku..... powiedzieć? Przyszłości nie ma
No i przy okazji schować koła z ebaya które wczoraj gościu przywiózł. Na ch.... mi te koła? Teraz będę rzeźbił w tej NTV. no i po co? Przecież całkiem fajny motor i bez tego
ed W sumie nie był aż taki ch... ten dzień. Bywały gorsze. Ale to każdemu czasami tak idzie. Raz na wozie raz pod wozem. Myszy u nas miały zdaje się dobrą passę ostatnio. Alexander niedysponowany i jakiegoś doła w biorytmach miał a one za dużo sobie pozwalały. No ale pozbierał się jakos biedak i zdaje się że postanowił coś z tym zrobić
Doskonale rozumiem, dla mnie takie gadanie (pisanie) to jakby rozluźniacz. Często i gęsto o dupie Maryni ale o to w tym chodzi. No dziś daj na to. Rano jak z krzyża zdjęta, kawa nieco obudziła i dzięki należą się temu, co ją wynalazł. Nie to żebym bez niej nie mogła żyć ale lubię jej smak i to, że podnosi ciśnienie jak te drugie do żopy. Ale od połowy dnia łeb znów napier.. ten tego i dopiero po treningu, jak się człek zmachał i krew zaczęła się w żyłach ścigać, to wesołek mi wrócił na paszczę.
A Pan kocioł Alexander to niezwykle smaczny kąsek, drapałabym jak yyy .. jak chory na ospę strupy