Tu znajdziecie odpowiedzi na dręczące Was pytania.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/53112/ewolucja-pozadania

Jak sięgam pamięcią, zawsze słyszałem wersję "o dupie Maryni"
Kobiety "nowsze" są jednak lepsze, jakby bardziej gładkie od tych starszych

Powinien być też zjechany, ale Rozkosmany jest stary i wszyscy się nad nim litują

Generalnie to tak już zwapniałem że byle zjechanie mnie nie zarysuje. Tak więc śmiało, trochę dzikich instynktów nie zaszkodzi a może być fajnie.
Nawet ksiądz to powie
Prawie każdy

Wiecie co, Wy sobie regulujcie gaźniki, bo będą miały kopa, a ja pojadę do Dono przetestować każdego z tych babskich sprzętów na wtrysku i z ABS-em - nie wspomnę o kontroli trakcji, która non stop będzie kastrowała te prawie 200 KM

Miło mieć taki widok przed oknem w środku zimy

Osobiście nic nie mam do ABSu i innych systemów wspomagających jazdę W szczególności jeśli motocykl użytkuje się na co dzień Po dwóch latach użytkowania SVki z ABS nie wyobrażam sobie nie mieć tego systemu w motocyklu. Jak ktoś twierdzi, że ABS czy kontrola trakcji tylko przeszkadza w jeździe na co dzień to powinien się popukać w główkę;)) Jednak motocykle (a także samochody) nafaszerowane elektroniką mogą być bardziej zawodne od tych, które jej nie mają - niestety.

Plastic i gdzie wykorzystasz te 200 koni? To tak jak kupić lexusa LS600H i jeździć na silniku elektrycznym po mieście bo benzynowy się nie włączy przy tak niskiej prędkości. Od razu mówię że się Ciebie nie czepiam ani Twojej jazdy, nie interesuje mnie z jakimi prędkościami kto jeździ po mieście zakładam że jeździmy zgodnie z przepisami . W Polsce po prostu nie mam miejsc do takiej jazdy a sam fakt posiadania takiego motocykla mnie nie jara

Alex, a co powiesz o tym newsie: http://motormania.com.pl/newsy/nowosci-rynkowe/suzuki-gsx-s1000-i-gsx-s1000f-beda-mialy-po-145-km/
Prawie można odnieść wrażenie pogardy autora dla 145KM w golasie. Jeszcze dekadę temu R1 ze swoimi 150 "kucykami" niektórzy chcieli sprzedawać tylko licencjonowanym zawodnikom

Sam mam TLRa troszeczkę przerobionego i szczerze to nie narzekam na brak mocy. W mieście jest poręczny jak walec dlatego sobie sv sprawiłem na dojazdy do pracy. A odnosząc się do tego artykuł to tak jest, ludzie sami się nakręcają. Kiedyś jak miałeś motocykl to wszyscy się jarali bo go w ogóle miałeś, jeszcze jakiś czas temu (no dobra, parę lat temu) jak mówiłeś że masz 100km w swojej cbr 600 to była taka sama reakcja a teraz jak masz poniżej 120 km to masz słabe moto. Tak samo jest z samochodami, każdy teraz ma powyżej 150km pod maską a że nie potrafi tego wykorzystać to już inna sprawa. Mi wystarczy samochód służbowy kia picanto z silniczkiem 1.0 MPI zawrotne 69km, trochę długo się rozpędza ale 160km/h(sprawdzone na niemieckiej autostradzie ) jedzie i rzadko kto mnie wyprzedza jak jeżdżę z wrocka do warszawy i z powrotem.

Jeszcze 2-3 lata temu prasa motocyklowa pisała o "przesadzonym wyścigu zbrojeń", o tworzeniu nowych maszyn pod rynek któremu ciągle mało, o braku maszyn dla początkujących.... I jak widać jeden sezon monstrualnych premier i przebiliśmy nawet tamten poziom.

O, facet bez kompleksów.
Ale przeciętny ladyboy tak nie może. Jeśli jego ladyboyfriend kupi sobie szałową torebunię to trzeba go czymś przebić. 200 konny motocykl to jest coś. Żeby ogarniać taki sprzęt potrzeba lat jazdy na mocnych sprzętach ale nasza męska fruzia nie ma na to czasu, bo ostatnie lata była zajęta wrzucaniem samojebek na FB. Na szczęście firmy motocyklowe frontem do klienta. Wrzucą tyle systemów ratujących sytuację że nasza lalka jak nie będzie im przeszkadzać to jakoś na starówkę dojedzie. A wtedy lans...
No, czasem coś nie pyknie i wtedy możemy to oberać na YT.
P.S. Powyższy tekst nie dotyczy nielicznej grupy motocyklistów m.in. tych latających po torze.

Proponuję niektórym przełamać strach i chociaż raz wsadzić dupsko na litrowego zapierdalacza, bo widać, że nie mają pojęcia o czym piszą

Po jednym sezonie na SV650S stwierdzam:
1. Przyjemnie się rusza z miejsca. Jakbym jeździł TDI, prawie nie trzeba dodawać gazu.
2. Spalanie od 4.5 ale w większości przypadków 5.5; przy agresywnej jeździe 6.5.
3. Pozycja na moto lepsza na szybsze podróże w trasie, do miasta zbyt pochylona (bolą nadgarstki - kwestia przyzyczajenia). Trochę nie lubię tych przykurczonych nóg.
4. Fajny moment obrotowy - dobre przyspieszenie. Po tygodniu jeżdżenia ogarnąłem zmianę biegów bez szarpania.
5. Co do momentu obrotowego i puszczania gazu, to może faktycznie zwalania szybciej ale bez przesady, tylne koło nadal się kręci. Może trzeba uważać na rondach przy opadach deszczu, w moim przekonaniu uważać raczej na odwijanie wtedy gazu.
6. Jazda przy 220 km/h nie jest przyjemna, (może przez brak owiewki ).
7. Moc wystarczająca do 180 km/h potem już dużo wolniej się rozpędza.
8. Raczej nieawaryjny motocykl, czasami trzeba dolać oleju
9. W moim sercu tylko srebrna rama
10. Czekam na sezon polatać trochę dalej niż do Torunia.

PS. Mocy i momentu nigdy nie za wiele. W sumie przydałby mi się ABS, zawsze to bezpieczniej w awaryjnych sytuacjach.

Przełamałem się. I nie jara mnie jazda "na pół gwizdka". Każdy ma chyba inne potrzeby. Nie wzgardziłbym mocnym motocyklem, ale może jako trzeci. Nie wiem czy znalazłbym dla takiego zastosowanie.

Ja uwielbiam się lansować i odkręcać na prostej, no i co może być lepszego od litrowy ściga? SV-ałka niestety jest budżetowa i nie daje pewności siebie, bo i biednie i bez kontroli trakcji, ale jest dobrym odbiciem do przesiadki na motocykl.

triumph rocket.

Za młody jestem... i wolę plastik polakierowany w kolor inny, niż ala nikiel

Oczywiście, że każdemu wg. potrzeb. Na moje potrzeby wystarcza VFR800. A że mam okazję trochę więcej polatać sprzętami różnej maści, to sobie latam, mam jakieś porównanie i w każdym motocyklu można znaleźć pewne zalety - od skutera, przez sporta do czopera. No ale nie wiem, może po prostu brak doświadczenia nie pozwala niektórym odnaleźć przyjemności z jazdy innym niż posiadany motocyklem.
R1 nie ma ani ABS-u, ani kontroli trakcji, ma za to 180KM z którymi sobie jakoś poradziłem A akurat tym modelem udało mi się zrobić trochę więcej niż przeciętne 500-1000km / motocykl.
Posty pewnych osób, o pedalskich kontrolach trakcji, lanserskich plastikach, męskich motocyklach, facetach bez kompleksów itp. bzdury są takie trochę śmieszne, trochę żałosne, a trochę zazdrość z nich bije. Ktoś tu na siłę próbuje udowodnić swoją męskość. Przykre, że tylko w ten sposób

No nie wiem. Chyba masz rację. Stereotypy i takie tam. Ja jakoś nie mogę opanować litra. Boję się odkręcać na wyjściu, a nawet na prostych to jest stresujące.
Czasem sobie zadaję pytanie jaki motocykl bym wybrał gdybym miał nieograniczony budżet. Z pewnością byłby ładny. I chyba zamówiłbym coś u Słonia. Jakąś małą SV

Nie trzeba odkręcać do końca

Znaczy lans?