Znajdzie się tutaj jakiś domorodny naukowiec, który podzieli się ze mną swoją wizją przyszłości aut? Szczególnie chodzi mi o sposób ich prowadzenia. W sieci coraz pojawia się coraz więcej informacji takich jak te http://www.nissanblog.pl/nissan-rozpoczyna-wspolprace-z-nasa,882/ które jasno pokazują, że prędzej czy później autonomiczna jazda będzie możliwa i dostępna dla chętnych. Myślicie, że ludzie zdecydują się na taki krok?

Naukowcem nie jestem, ale autonomiczne pojazdy są pewniakiem. Będziesz wsiadał jak do autobusu, będziesz mógł pospać, pograć w coś z dziećmi lub wypić sobie piwko z kumplami.
Pewne jest to że dalej będzie można kupić coś co można pokierować, pewnie głównie w autach sportowych, i pewnie przez jakiś czas będą dostępne modele "hybrydowe".
Możliwe że stawki ubezpieczenia/podatki za auto kierowane przez kierowce będą bardzo wysokie.
Moim zdaniem nawet za 30-40 lat będzie podaż na samochody ze spalinowymi V8 czy V12, o dużych pojemnościach, i dla bogaczy takie auta dalej będą produkowane.

To jest pewniak. Komputery nie zasypiają, nie gadają przez telefon, nie piszą SMSów ani nie prowadzą po pijaku. Czas reakcji współczesnych komputerów też jest szybszy niż człowieka. Nie ma opcji, żeby w przyszłości samochody na codzień były prowadzone przez ludzi. Może to i dobrze...

Nie zapominaj Dziaku, że taki myślący samochód może nie będzie umiał rzucić "Jak jeździsz, ch...?!". Chyba, że jakieś maleńkie głośniczki... i audiobook

No i tu własnie problem. Nie będzie do kogo krzyczeć "jak jedziesz, ch...?!" bo wszystkie auta będą jechać bezbłędnie

A jeśli producenci pójdą w ślady zmiennych map zapłonu i będą np. zmienne style jazdy (np. 1. taksówkarz, 2. dziadek za kierownicą, 3.buc w SUVie)?
Pitu-pitu Dziaku, towarzystwa ubezpieczeniowe zbankrutują, kancelarie dochodzące odszkodowań zamkną na 4 spusty a szroty zaorają i obsieją trawą. Z czego będą handlarze robić ulepy? Toż to gospodarka stęknie i się nam załamie

Pitu pitu, gospodarka sobie zawsze radzi. Zawody maja to do siebie, że umierają. A jak już umrą to powstają nowe.

Jest zdaje się taki jeden zawód, podobno najstarszy na świecie co go za ch.... nie idzie ruszyć.

Pewno wyjątek potwierdzający regułę

A co do przyszłości motoryzacji, cóż. Nie ma przyszłości
Ropa się skończy prędzej czy później, zostaną baterie i te komputery.
Też mi będzie frajda kupić wypasioną brykę a czuć się gorzej niż w autobusie MZK. Nawet nie da się zj.... kierowcy


No ale chyba nie będzie fotoradarów