pomijając fakt, że w życiu nikomu bym nie przelał kasy jako zaliczkę na moto (mamy zimę, kupujących jest tyle, co kot napłakał, stąd telefony od "szefów komisów"), to strasznie żeś się napalił, dawno nie widziałem osobnika, co by tak pisał o zakupie moto na początku grudnia .

Bierzesz kogoś normalnego i wyizolowanego emocjonalnie do sprawdzenia moto na miejscu? Bo jak nie, to i pękniętej ramy nie zauważysz Co do sprawdzania, SV po lifcie to mega udana konstrukcja i odpowiednio zadbana posłuży dłuuugo, sprawdzaj to, co przy każdy moto...

Z ogłoszenia i fotek (wyjątkowo dupnej jakości) nie wynika kompletnie nic, dlatego nikt na forum Ci nie pomoże. Nie chcę generalizować i absolutnie nie odnoszę się do wskazanego w ogłoszeniu komisu, ale niestety Gniezno i Chodzież uchodzi w WLKP za źródło ulepów i pseudo-handlarzy, kilku moich znajomych nacięło się na sprzęty z tych rejonów (i co ciekawe od różnych handlarzy), ale że mamy do tych miejsc po 50-100 km w obie strony, to każdy to olał. Oby Tobie tym razem się poszczęściło Czekamy na relację z podróży, bo po stylu pisania i poziomu napalenia śmiało stwierdzam, że i tak nikt ani nic nie odciągnie Cię od pomysłu przejechania 1000 km

Ja chłopa rozumiem. Wymyślił sobie konfigurację to i będzie musiał po nią pół Polski przejechać. Ja pewnie podobnie będę szukał. Wykorzystaj czas zimowy i bądź cierpliwy. Pamiętaj że sv jest w grupie ryzyka. Jest tania i łatwo podnosi koło, sporo jest sztuk skatowanych przez młodzieńców bez kasy. Kiedyś znajomy opowiadał że szukał taniego sciga i przez telefon opona miała być na jeden sezon a jak przyjechali to druty z niej wystawaly.

Wysłane z 1+2

Z tym szefem było także dzwoniłem wieczorem i był tylko mechanik i sprzedawca..przedstawilem temat..i miałem dzwonic na drugi dzien..ale szefa nie było rano tylko od 10..i jak ja juz poszedlem do roboty i nie mialem jak wykonać telefon on oddzwonił z informacjami i odpowiedziami na pytania które zadałem...Zaliczka nie poszła na zaklepanie...tylko na tłumaczenia i przegląd..bo jesli będzie ok i bede chciał zakupić..to już mam załatwione wszystko Negocjacja: ja pytalem czy wchodzi w gre...uslyszalem ze na miejscu nie wielka..wiec jak mi zejdzie te 300 zł a ja musze dopłacić za papiery 300 to na jedno wyjdzie...

Tak jade ja i 2 ziomków także spokojnie
kiedyś odległości mnbie przerażały...przestały kiedy kupywałem swojego pierwszego Golfa..i w Małopolsce i Śląskim były same ruiny..zaryzykowałem i pojechałem do Warszawy pociągiem..a wróciłem Golfem..i nie żałowałem ale oglądałem go 3 godziny

Podbijam temat (z czystej ciekawości) - byłeś oglądać? Moto kupione?

Jeśli sprzedaję motocykl, czy samochód i gość przez telefon od razu chce negocjować cenę, nie widząc na oczy przedmiotu umowy to z góry dziękuję, po co wzajemnie marnować sobie czas

Co w tym dziwnego, że ktoś chce wyczuć przez telefon na ile jesteś skłonny zejść z ceny? Czasami ktoś ma np. budżet 5000 zł, a cena wyjściowa to 5300 zł, więc po prostu ktoś chce się zorientować czy np. warto dymać przez pół Polski.

Co innego, jakbyś kupował, a ktoś już przy rozmowie telefonicznej byłby skłonny negocjować...

Ojej... na spokojnie, dasz radę . Pojedź z mechanikiem, obejrzysz, po co się przejmować? Czym? W najgorszym wypadku będziesz miał nauczkę na przyszłość.

P.S. W Sv 650 nic nie siada, bierzesz i jeździsz.

Byłeś oglądać tą niebieską Ske?

Tak jak pisałem, dziwne jest to że nie widzisz przedmiotu umowy, już Ci cena nie pasuje. Głupotą jest dla mnie sztuczne zawyżanie ceny, tylko po to żeby zejść później z ceny. Mam towar, znam jego wartość i tyle chce za niego dostać.

Niee. Jakoś w sierpniu szarą Nke

Ogólnie się z Tobą zgadzam i sam postępuję podobnie jak Ty, ale jednak większość ludzi wystawia sprzęt nieco drożej niż jest skłonna sprzedać, więc nie ma co się dziwić że kupcy przez telefon próbują wyczuć na ile cena podlega negocjacji.