Re: Suzuki SV1000N vs hmmm
rzadko ostatnio wchodze wiec umknal mi temat. a moge sie wypowiedziec
zjezdzilem Thundercata 600 (pozycja zblizona do SV, silnik niemalze identyczny jak w Fazerze, minimalnie mocniejszy bo 105 kuca). mialem rowniez KiloFazera, 150KM, oraz przyjemnosc kilka razy jechac Fazerem 600ccm znajomej. teraz przesiadlem sie na SV1000S. subiektywnie powiem - jesli szukasz moto do funu, bierz SV.
Thundercat to mala moc, krotkie biegi, z dolu to to nie jedzie, od 7 - 8 tys obrotow jako tak sie zbiera. tak samo jak maly Fazer.
Faza1000 - mega elastyczny silnik. moc czuc, od doli kolo 7 tys dostaje kopa ale nie ma tego "szalenstwa", funu. bardzo liniowe oddawanie mocy, do turystyki zgoda, do zabawy.. nuda
on po prostu jedzie. z 50 kmh na 6 biegu? zaden problem. ale nie odczujesz "kopa". pozycja wygodniejsza niz w SV, bardziej wyprostowana.
SV - mocna zabawka. sprawia mi najwiecej frajdy ze wszystkich moto jakie mialem, mimo mniejszej mocy niz Fazer. pol roku mialem tez Honde CBR954. ten motocykl juz szalal, ale dopiero od 7 k rpm. SV natomiast idzie od samego dolu, sama "szarpie" sie do jazdy. szybkiej jazdy
i gang duzej Vki jest nie do przebicia. moment dziala w dwie strony. wywoluje usmiech, i zabija opoby i lancuch
cos za cos. i wymaga wiecej niz rzedowka. wiecej umiejetnosci i wiecej "fizycznie".
mowiac wprost SV1000 jest pierwszym motocyklem ktory zagosci u mnie na dluzej.
dodam ze porownanie mam "dobre" bo kazdym motocyklem zrobilem sporo km (oprocz malego Fazera).
ps2. mam 180 cm wzrostu. na pozycje na sv nie narzekam. zrobirnir 500-600 km z przerwami tylko na tankowanie nie bylo problemem.
pozdr
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka