Pali bezpiecznik zapłonu w SV650S K2, czyli szukanie wody(?)
Przyklejałem ten temat tu
http://svforum.pl/viewtopic.php?f=24&t=1182 ale problem zaczyna robić się głupio poważny a że nadchodzi piękny słoneczny weekend potrzebuję od Was szybkich pomysłów, żeby uruchomić Sucz.
Problem polega na tym, że po przekręceniu kluczyka w pozycje ON pali bezpiecznik zapłonu (10A), próbowałem włożyć 15A i to samo, włożenie 20A poskutkowało spaleniem bezpiecznika głównego
Tło problemu jest takie, że myłem motor na myjni bezdotykowej (w środę) i nalałem gdzieś wody
(tak teraz już wiem że spierdzieliłem)
Dlaczego uważam, że nalałem gdzieś wody? ponieważ jak postoi na nóżce dłuższą chwilę to po wymianie bezpiecznika problem znika. Ale po wyprostowaniu moto lub próbie przejechania więcej niż 20 metrów znowu pali mi ten nieszczęsny bezpiecznik.
Wczoraj zdążyłem już przelecieć (czyli rozpiąć, potraktować elektrosolem, wysuszyć i spiąć) wszystkie widoczne (po zdjęciu siedzenia i podniesieniu baku) kostki, obie manetki oraz skrzynkę bezpiecznikową. Było to działanie właściwie pro forma bo nigdzie nie widziałem wilgoci. Nie dobrałem się do stacyjki (bo nie bardzo wiem jak).
Czekam szybkie pomysły z Waszej strony gdzie mam tej wody szukać, może komuś z Was przydarzyło się coś podobnego?
Pomysły nie muszą być super racjonalizatorskie, ale każdy będzie dla mnie cenny, bo jak wrócę do domu to zacznę od położenia moto na każdym z boków na chwilę (aku jest raczej szczelny więc jedyne co może się wylać to paliwo z gaźników, chyba że w SV gaźniki nie mają przelewów), bo skoro ta woda tam wleciała to i powinna wylecieć, no nie?