Re: Dziś zakończyłem sezon.
Bartosz, zauważyłem przed Tobą.
Odebrałem rano motocykl. Powinienem schować szyję w piasek ze wstydu, że taką panikę zasiałem. No, ale pierwszy szlif troszkę mnie tłumaczy... naprawdę myślałem, że jest porządnie rozwalony i w tym sezonie już na niego nie wsiąde. Biodro już nie dokcza.
Zrobiłem rano skromne, ale przyjemne 55km. Motocykl prowadzi się tak samo jak przed szlife z tym, że:
- wydaje się być szybszy (efekt póltoratygodniowej rozłąki)
- biegi wchodzą dobrze jak nigdy, po prostu idealnie i bez stukania, to nie jest złudzenie, różnica jest naprawdę znaczna
Ale serce się kraje jak patrzę na taki poobijany, porysowany motór.