Z jakiego zakresu obrotów korzystacie?

Pytam, ponieważ znalazłem dzisiaj na YT film na którym gość utrzymuje przez jakiś czas 2000-4000obr/min. Ja staram się nie schodzić poniżej 4k, poza kilkoma wpadkami nie miałem nigdy mniej niż 3.5k (nie licząc rzecz jasna pierwszego biegu). Jeśli chodzi o górną granicę nie przekraczam 9000, bo nie widzę w tym większego celu. Wyje jak diabli a nic się nie dzieje.

1 i 2 bieg to normalnie do 4000 około, a później miedzy 4000 a 6000. Chyba że szybsze wyprzedzanie albo chce szybciej pojechać po prostu to do 8000-9000. Ogólnie to mało kiedy przekraczam 7000.

Na 9 tys jest najwyższy moment obrotowy, a powyżej momentu się nie jeździ Ja często jeżdżę na 4, ale tez i na 4,5, 5 tys. czasem i 6. Zdarzało się i pyrkać 3,5 tys., ale poniżej 3 tys. jednak nie schodzę. Staram się jeździć oszczędnie, a trzymanie niskich obrotów to jedyne na co wpadłem.

O ile mnie pamięć nie zawodzi przy 9k mamy największą moc, przy 7k najwięcej momentu obrotowego. Duży wpływ na spalanie mają nie tylko obroty z jakich korzystamy ale i otwarcie przepustnicy, czyli uskuteczniając jazdę o kropelce nie odkręcamy manetki do oporu.

A mnie się często ostatnio zdarza na czerwone wejść

Manetka operuję delikatnie - na ogół A tak masz rację z tymi obrotami - pomyliłem. O, to tym bardziej nie ma co kręcić powyżej 7 za często. ja najwięcej miałem 8 tys na 2-ce na zakręcie lekkim wyprzedzałem - taki mnie jeden wkuurwił...

W moim przypadku tak jak większość pomiędzy 4-6 tysięcy. No chyba, że potrzebuje szybko przyspieszyć to do 9 i następny bieg V'ka i tak się zbierze i tak dla porównania na poprzednim moto (gs 500) musiałem trzymać minimum 7 tysięcy żeby cokolwiek zdziałać

Zazwyczaj 3.5 do 5, więcej w miarę potrzeby. Czyżby gaźnik był bardziej energiczny

To chyba muszę coś pokombinować, bo ja koło 7 trzymam.

Nie przekraczam z reguły przy normalnej jeździe 7 tys obr, ale jak jadę po zatłoczonej ulicy i nie mam szansy czegoś zdziałać - przeciskać się - to jadę sobie spokojnie na 2,5 - 2,8 tys obr.

hmmmmmm ja podobnie jak kolega Tomek staram się nie schodzić poniżej 4 tyś. obrotów. Na trasie przeważnie trzymam w okolicach 7 tyś. A przy wyprzedzaniu zdarza mi się czasem podchodzić pod 11 tyś. Ale to rzadko.

4,5 do 6-7 tys

U mnie 2.5-4.5. Powyżej przy wyprzedzaniu albo w grupie, bo to trochę inny styl jazdy.

Fajnie sobie pyrkacie na litrach. Nie szarpie Wam łancuchem przy takich niskich obrotach?

2.5 to u mnie dolna granica. Poniżej cuda się dzieją, chociaż przy bardzo delikatnym operowaniu gazem można się zbliżyć do 2, tyle że to już nie przypomina jazdy.

Poniżej 2,5 szarpie więc raczej staram się nie schodzić poniżej (chociaż można, ale wtedy gaz jest strasznie czuły - nawet ułamki milimetra na manetce - i silnik potrafi kaszlnąć i szarpnąć przy zbyt mocnym dotknięciu gazu, cały motocykl stanie się mniej stabilny i jeśli się nie ma większego doświadczenia można się w głupi sposób wykopertosić ).

Teoretycznie silnik DL'a powinien być bardziej elastyczny niż SV'ki, a w praktyce staram się nie schodzić poniżej 3,5 tys. Najgorzej jest jak się wrzuci 6 bieg, bo u mnie to już jest nadbieg i poniżej 120km/h w ogóle nie ma co go używać. A żeby w ogóle myśleć o przyspieszaniu na tym biegu, to przydałoby się mieć na początku przyspieszania tak ze 140 Przy 140 na ostatnim biegu jest chyba równo 4 tys. i wtedy już jakoś się rozpędza
Przy jeździe po mieście o dziwo używam zazwyczaj wyższych obrotów niż na sv650 i niższych biegów

Chyba coś za mało, w SV 1000 jest coś koło 4,7 Na pewno przy 150km/h jest 5,5 tys....

Racja, coś się przejęzyczyłem. Na ostatnim biegu mam 4tys. przy 120km/h, 5tys. przy 150km/h. Więc przy 140 będzie jakieś 4,7 tak jak piszesz

Kurcze to coś duża jest ta różnica w porównaniu do 650tki a przynajmniej ja mam 5 tysięcy przy 100 km/h ale to się jeszcze dzisiaj upewnię, no chyba że ja mam co nie tak