Pewnie i nie, ale właściciel pizzerii wydaje się być kutafonem totalnym. Wydaje mi się, że chłopak musiał kolesiowi zajść za skórę za coś innego, a pizzaman się na nim zemścił oskarżając go o to co jest w pozwie. Dziwi mnie też fakt, że koleś był skarżony za nadmierną prędkość, bo do tego to obowiązkowo potrzeba jakiegoś urządzenia pomiarowego. W tym przypadku nie może być mowy o stwierdzaniu na oko, bo dla jednego szybko jest 40 km/h, dla innego 60 km/h, a na innym 80 km/h nie robi wrażenia. Co innego ta jazda na kole. Ja bym na miejscu tego kolesia szedł do prawnika jeśli ma czyste sumienie i się bronił, bo pizzaman będzie miał go w garści jak odpuści. Swoją drogą odnośnie dowodów to różne rzeczy słyszałem. Raz policja potrafi skazać za zdjęcie, czy nagranie z kamery. Innym razem twierdzi, że takie rzeczy nie mogą być dowodem, bo to policja sama by musiała takie zdjęcie, czy nagranie zrobić. Eh.........popierdolony ten kraj.

Mit o osiąganych, przez motocyklistów, prędkościach jest mocno zakorzeniony w społeczeństwie. Smutne jest to, że często sami motocykliści bredząc głupoty, ten mit podtrzymują. W efekcie nikogo nie interesuje faktyczna prędkość bo "i tak zapier'alałeś".

Jak napisałem wcześniej, nie każdy musi podzielać nasze zamiłowania. A znam przypadki remontów po godz 22, odpalania Harleya na pustych wydechach, o 3 nad ranem na małym podwórku w starych kamienicach itd, itp. Co ciekawsze, tym ludziom zwracano uwagę ku ich oburzeniu: "Ale w czym problem?" I czasem cierpliwość się kończy, a zaczyna się lament "pokrzywdzonego", że go atakują, że czepiają, że policję wzywają...

Proste - ludzie niezależni od siebie stwierdzili że kolo stwarza zagrożenie, i lata na pustych wydechach na kole przed lokalem zwykłego chłopa co chciał se pizzerie mieć i żyć z niej i dzieci za nią chować - a nie być napalonym 19latkiem, ba gniewnym, co jak za cfaniactwo w końcu kare dostaje, to jeszcze oczywiście dalej kozaczy że święty i wszyscy są pop...leni. I nie trzeba nagrywania takiego czegoś - jak sąsiad w niedziele o 15 postanawia regulować mieszankę w swoim rally golfie 1, i to ryczy jak pojebane na całą wieś przez 2 godziny, to dzwonie z miejsca po pały. I co? Przyjadą z miernikiem głośności? Nie - za drugim razem dowód poleciał, i to bez zdjęć, kamer itp... Synek zachowuje się dla mnie jak ostatni wsior z rozklekotanym golfem/owiewka diablo, co się dziwi, że ktoś może mieć dosyć jego idiotyzmu. Nóż mi się kapsie otwiero jak jakiś pindol postanawia na kole stawiać na przejściu dla pieszych, bo dużo ludzi i musi się pochwalić (kilka cm) ... Synek widać ma kompleksy, no a efekt jest każdemu znany...

Nie niezależni tylko szef i dwie pracownice - więc bardzo zależni od siebie. A wydechy sąsiada dało się stwierdzić empirycznie na ucho - rozumiem jakby koleś zadzwonił po pały i oni widzieli jak mknie środkiem drogi tak jak u Ciebie słyszeli golfa.

To straszna pierdoła z tego sąsiada. Byłem przekonany, że dowód rejestracyjny policja może zabrać jeżeli pojazd porusza się po drodze publicznej, a nie jeśli stoi na własnym podwórku. Więcej powiem, na własnym podwórku nie mam obowiązku posiadać przy sobie dowodu rejestracyjnego pojazdu, ani też wpuszczać tam panów policjantów.

Obstawiam lekkie podkręcenie historii dla dodania dramatyzmu - Wydaje mi się, że policja tak by nie ryzykowała, że się ktoś przyczepi, że weszli bez nakazu itp No chyba, że sam zapraszał to co innego.

Pan społeczniak nam się trafił. Nie lepiej było zwrócić uwagę sąsiadowi grzecznie, a nie odrazu po policję??

lpt, z całym szacunkiem, ale jakbyś był moim sąsiadem i zadzwonił w niedziele o 15:00 (czyli nie po 22, gdy cisza nocna) że przeszkadza Ci moje ustawianie mieszanki w moim prywatnym sztruclu na moim prywatnym podwórku to bez ogródek mordę bym Ci obił.

Ja mieszkam na ulicy z domami jednorodzinnymi, były u mnie imprezy całonocne, chłopaki rozgrzewali maszyny o 3 w nocy, śpiewali przy ognisku, muzyka grała na full i nikt nigdy nie zadzwonił. Dlaczego? Dlatego, że ja też nigdy na nikogo nie zadzwoniłem i wiem, że jak ktoś ma ochotę zrobić raz na ruski rok wielką rozpierduchę na podwórku (głośną całą noc) to ja mu nie będę w tym przeszkadzał. Jak mu przeszkodzę, to on zrobi to samo kiedyś i dołoży pewnie coś w gratisie, potem ja się odwzajemnie z bonusem po czym on zrobi to samo i wojna gotowa. Po co się droczyć i szukać wrogów, skoro można mieć przyjaciół i być bardziej wyrozumiałym? Sąsiad nie pójdzie dalej jak drech spotkany na przystanku, ale będzie mieszkał w tym miejscu dalej, gdzie teraz mieszka.

Miałem takiego cfaniaczkowatego sąsiada, który zachowywał się podobnie do Ciebie z tym golfem. Gościu dzwonił na straż miejską, jak ktoś na łące za ogródkiem rozpalał ognisko (że nielegalne ognisko i zagrożenie pożarowe) bo na podwórku nie miał na to miejsca, albo jak rozpalał grilla i jemu za bardzo kopciło. Sam za to wynosił swoje śmieci do kosza na przystanku autobusowym i pisał listy miłosne do dziewczyny, która pracowała w sklepie mając swoją żonę w domu (gość lat 50 kilka, dziewczyna 20 kilka). Ludzie się tak na niego wkurzali, że zaczęli robić pięknym za nadobne, tzn. Jakieś zabite koty/psy na ulicy w nocy wrzucali mu na podwórko, wsypywali mu kamienie do śmietnika, ktoś mu nas...ł przed furtką itp. Efekt był taki, że gość sprzedał dom i się wyprowadził (a też był przyjezdny, i ten dom kiedyś kupił).

I właśnie to jest polska - jak ktoś nie potrafi poszanować cudzego spokoju to oczywiście mu wojnę wypowiada Raz na ruski rok to to nie jest, ale nie będę się sprzeczał, co wam będę kreseczki na kalendarzu robił jak coś tam dłubie? Dowód poleciał w związku z testami pszów-rydułtowy, i znowu na plac itp. Konkretów nie znam, ale jak sirmariano wie lepiej to się go zapytajcie, ja piszę o efektach
Nie bardzo rozumiem historii o sąsiedzenie ale domyślam się ze macie tam niezły rozpierdol, jak na gorolowice przystało

PS. nie zwracałem sąsiadowi uwagi z 8 razy... nie wcale..

A ja powiem tak. Są pewne granice i tzw normy społeczne. Jak sąsiad robił bibkę, przyszedł do mnie, uprzedził że będzie głośno, z góry przeprosił za niedogodności i było git. Jak ruszałem o 5 rano motorkiem do pracy, odpalałem moto w garażu bo puste wydechy w singlu tłukły niemiłosiernie, a na ssaniu to wiadomo... I nikt pretensji nie ma. Myślenie nie boli i odrobina wyobraźni i szacunku dla innych, też nie zaszkodzi.

W ramach konsekwencji (pizzermen zgłasza sprawę do sądu) niektórym się myślenie wyłącza, i to jest właśnie problem...

Sorry lpt, że tak zareagowałem, ale podobnie jak razor mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych. Jeżeli sąsiedzi robią balangę to nikt się nie czepia pomimo tego, że np. nie mogą rodzice spać. Natomiast mam jednego sąsiada psychicznego sk... który przy najmniejszym przekroczeniu ciszy nocnej dzwoni po policję. Już parę razy u mnie byli z błahego powodu więc jestem wyczulony na to..

Więc było dokładnie tak jak przypuszczałem - historia podkręcona dla potrzeb napięcia - jakbyś napisał, że dowód mu zabrali na trasie podczas testów to by każdy się zastanawiał czy polowali na niego bo nakapowałeś czy może trafił na przypadkowy patrol - bo skoro nie znasz szczegółów to nie gadałeś z policja czemu mu dowód zabrali lub czy w ogóle zabrali.

Spoko. Pizzerman się :cenzura:, że mu jakiś dzieciak hałasuje pod knajpą i zadzwonił na policję. Ma prawo, to jeszcze jest w normie. Ale tu się właśnie normalność kończy. Bo powinno to wyglądać tak, że przyjeżdża patrol pod pizzerię, haltuje gnojka na motocyklu i w zależności od tego, co wyczyniał - przyznają mu odpowiedni mandat. Chore jest to, że nikt gnojka nie złapał na gorącym uczynku, a po jakimś tam czasie przychodzi policja do niego i próbuje mu wlepić mandat za coś, co rzekomo ktoś gdzieś kiedyś widział! I co jeszcze dziwniejsze - że sąd to podtrzymuje. W ten oto sposób każdy z nas może się spodziewać zaraz policjanta w domu, bo jakiś sąsiad/sąsiadka/przypadkowy przechodzień stwierdzi, że jeździliśmy "jak szatany czysta na godzine" i wlepią nam mandat?
LPT - a Ty nie jeździsz jak szatan po wiosce? Tobie też mogą tak narobić smrodu. I weźmiesz to wtedy na klatę i uznasz, że to naturalne konsekwencje Twoich czynów?

Dlatego po swojej okolicy nie daje się po piździe. Żeby potem nie mieć niespodzianki.... tego się trzymam i jak na razie mam spokój.

Ja tu bym jeszcze dodał - A na jakiej podstawie świadkowie ustalili, że to jechała ta konkretna osoba? Może kierował podobny ktoś na tym motocyklu - miał kask i bez złapania za rękę nie wiadomo kto jedzie.
edit. Przecież nawet zdjęcia z fotoradaru można się wyprzeć a co dopiero zeznań osób których pamięć jest bardziej ulotna niż "klisza fotoradaru".

Tak na marginesie to pierwszy dzień jego jazdy to Wielkanoc a z tego co kojarzę to jak jechałem do rodziców to padał śnieg

Właśnie, Sirmariano ma racje, zawsze można powiedzieć, że "to nie byłem ja" i mieć jakieś alibi potwierdzone przez mamę lub tatę - oni nie ponoszą konsekwencji w razie fałszywych zeznań w razie czego.

EDIT: co do sąsiadów - mój się nie patyczkuje, jak wystrzelał amunicję od kbk ak to potrafi kolbą zaj.ebać.

Słoniu chyba jednak mieliby kare - teraz jest głośno o sprawie żony jednego z tych kolesi co dokonali linczy we Włodowie - powiedziała, że zabił jej ojciec a nie mąż i ma sprawę.

Wiem od Pana Kazika - drugi sąsiad Może mi teorię spiskową zarzucisz i mitomanię ? Po co mam w ogóle się sprzeczać, skoro znowu ktoś wie lepiej jak jest (akurat na moim osiedlu ).

A rozmowa tel. była prosta, w stylu : nd. i jakiś typ chyba coś pomylił, bo jedzie stoi ryczy. - adres poprosimy - taki a taki... Oczywiście tam nie zadzwoniłem, i sobie to wypiszesz na ścianie - spoko... może jeszcze wykaz rozmów z komendy zażądasz? A kaczyńskiego zabili!

Zmorą u nas są stare zzr czy inne paście przedpotopowe co muszą 150 w terenie zabudowanym rozwinąć bo jest prosta ( a dziurawa w ch...), więc jak idzie gość z rodziną i pcha wózek, to łebek na paściu z owiewką diablo musi grzać do odciny ( hyyynn hyyyynnn hyyynnn ) żeby pokazać jak jest śmiesznie jak mu się dziecko obudzi. I co? Nikt tego nie nagrał ? Policji nie było ? A dzieciak i tak jest idiotą, i to ma być kraj gdzie jak jesteś idiotą to Cię trza od razu filmować i musi być patrol policji bo świadkowie nic nie mogą ( z waszego rozumowania tak wynika...). Na podstawie powyższego, jak i enigmatycznej relacji Tomka wynika że jest wręcz przeciwnie ( a najlepsze jest to że na zachodzie to norma ).

PS. w holandi ponoć nie wolno robić zdjęć z przodu, wszystkie są robione z tyłu, i nie ma cfaniactwa "a jak Ci udowodnią że Ty jechałeś..." - odbywa się to bardzo łatwo szybko i nieprzyjemnie... no ale nas czeka dopiero to prawo.

Ogółem w miastach, osiedlach nie ryczę i nie dziduje - do zabawy mamy strefę przemysłową

edit. Jak masz przelotowe wydechy to chyba trzeba się liczyć z tym że moto zwraca na siebie uwagę, jak i niechęć osób starszych Jak się wysrasz a nie podetrzesz to śmierdzieć będziesz - licz się z brakiem papieru w kiblu !!

To może coś pomyliłem...spytam się mamy jak wróci z sanatorium bo jest prawnikiem...bo przynajmniej kiedyś tak było, że bliska rodzina oskarżonego mogła odmówić składania zeznań które miały by go obciążyć...