Prawdopodobnie czysty przypadek. Niektórzy twierdzą, że wypalanie się styków stacyjki spowodowane jest gaszeniem/odpalaniem motocykla bez użycia kill-switcha. Ja nie widzę związku.

Nie widzisz związku bo tobie jeszcze się to nie przytrafiło. Jak podłączasz włączony prostownik do aku to się iskrzy....
W taki sam sposób rozłączasz obwód stacyjką czy kill-switchem i też się iskrzy tyle, że delikatniej. W taki właśnie sposób nadpalają się styki w stacyjce jak i w kill-switchu,a że w stacyjce są delikatniejsze lub używamy ich częściej niż tych drugich to efekt jest taki jak u artiasa. Związek jest,a jak nie go widzisz to rozbierz stacyjkę, puść przez nią napięcie i sprawdź w ciemnym pomieszczeniu

Patrząc na schemat, styk który jest w pewien sposób związany z kill-switchem odpowiada też bezpośrednio za zasilanie świateł. Odbiorniki bezpośrednio powiązane z kill-swichem pobierają zdecydowanie mniej prądu niż światła. W S-ce pobór prądu przez światła to ok. 10A i to głównie odpowiada za iskrzenie na stykach. Ale masz rację, kill-switch w pewnym stopniu odciąża stacyjkę.

Ogólnie podsumowując na chłopski rozum po coś to ktoś wymyślił
Tak więc nie pozostaje nic innego jak tylko przyzwyczaić się do używania kill-switcha (o czym często zapominam )
Dzięki za odpowiedzi

I właśnie dlatego się zastanawiam czy nie zrobić taj jak mój kolega w SVce, mianowicie światła się zapalają dopiero sekunda po rozruchu silnika jak to ma na przykład Yamaha YZF.

Kontynuując wczorajszą wypowiedź naładowałem aku i nic dalej tylko cyka i grzeje się śruba z plusem przy rozruszniku. Dałem plus bezpośrednio z aku do rozrusznika i nic, tylko kabel się gorący zrobił. Wygląda na to, że spaliłem rozrusznik.

No to prawdopodobnie rozrusznik padł albo może się tylko gdzieś zaciął, zawiesił i nie ma siły zakręcić, przez to się grzeje.

Wyjmij rozrusznik, popukaj w niego młotkiem (z umiarem ), zobacz czy się lekko kręci, i podłącz go na krótko.

Raczej ciężko byłoby spalić rozrusznik przez coś takiego, podejrzewam, że coś się zblokowało. Ale na przyszłość odpalanie na prostowniku też można sobie darować, bo o ile nie jest to duży prostownik samochodowy z funkcją rozruchu, to każdy inny spalisz

Odświeżę kotleta bo podobny problem mnie dziś spotkał. SV650 00'. Generalnie mam już słaby aku. Czasami nawet nie miał siły zakręcić wałem, rozrusznik zdusiła kompresja. Szybko puszczałem starter, za chwile kolejna próba i szło. Pół sezonu poprzedniego tak przelatałem, a te zblokowania zdarzały się ok. raz na 2/3 tyg. Dziś po długiej jeździe zgasiłem >> próba odpalenia >> nie przekręcił wałem, niechcący przytrzymałem dłużej przycisk startera i potem tylko cykanie/taki dźwięk zwarcia z okolic bezpieczników. Pych, odpalił, i 20 km do garażu raczej bez problemu dojechałem (trochę przygasało podświetlenie zegarów na jałowym biegu). W garażu posprawdzałem klemy, styki, bezpieczniki. Niestety nie mam miernika, ale na aku światła świecą jasno, a pod prostownikiem wydaje się być naładowany, zimą bywało gorzej i wolno ale kręcił chociaż. Pytanie brzmi, czy awaria ta jest spowodowana "zblokowaniem" rozrusznika przy odpalaniu??

Sam sobie odpowiedziałeś.

Motur mi nie odpala... stał 3 dni bez przykrycia na dworze, trochę deszczu, ale bez przesady.

Włączam stacyjkę, światła świecą, kierunki działają, LCD działa, klakson jest.. wszystko ok, tylko dalej schody. Klikam switcha czerwonego na ON a ten nic.. jak by nie działał, żadnego dźwięku, wtrysku czy innych szumów. Dalej rozrusznik oczywiście też nie śmiga. Motor jeździł bez problemów przez 2 lata, aku ma dobre. Poruszałem kablami do których sięgnąłem palcami i nic.

Co robić? Warunki mam polowe, pod blokiem..

Ludzie tu opisują jakieś problemy, ale im chociaż wałem zakręcił.. mi nic.

Jeśli dopiero po przełączeniu kill switcha powinna ruszyć pompa paliwa, to stawiam na zaśniedziałe styki tego przełącznika.

Tak też sądziłem dlatego próbowałem rozkręcić ten czarny plastik.. ale chyba jestem mocno słaby w te klocki bo mi się nie udało.. Tj. odkręciłem 2 śrubki i siłuję się z pokrywą platikową, ale ta za nic nie chce zejść. Podważa się z 1 strony, ale od wewnątrz kierownicy nic jej nie rusza.

Jest jakiś "sposób" na rozebranie tego czy mam zepsuć / połamać?

Jeśli dobrze pamiętam, to musisz poluzować wpierw linki gazu, to mocno ułatwi rozebranie prawego przełącznika. A sprawdź jeszcze dla pewności bezpieczniki. To, że motocykl stał 3 dni na świeżym powietrzu nie musi być powiązane z usterką, to może być kompletny przypadek. Moje motocykle stoją większość czasu pod chmurką i kompletnie im to nie szkodzi.

Wybaczcie Panowie nie czytałem całego forum...

też miałem takie coś i wiem co jest tego powodem.

Napadało Ci do świecy z przodu - wyjmij fajkę tylko fajkę, świece zostaw jeszcze.... włóż szmaty do środka aby zebrać tą wodę i wilgoć która cały czas zapewne tam jest...

później odkręć świece (patrz żeby było wszystko CZYSTO!), wciśnij lekko na odpałke ale nie odpalaj! (bez świecy z przodu). Następnie wkręć świece włóż fajkę

odpal normalnie...

Jeśli nie odpalił nadal:

odkręć znowu świece weź strzykawkę i malutki cypek paliwa wstrzyknij ALE MALUTKI! taki żeby wyczyściło Ci od wody. Wkręć świece i odpal.


Ja tak robiłem i zadziałało... (TAK MI POLECIŁ DOBRY MECHANIK, I TAK ZADZIAŁAŁO )

powodzenia

Przed odkręceniem świecy dobrze jest przedmuchać kompresorkiem trochę, żeby ewentualny piasek, lub inny śmieć nie wpadł do cylindra.

Mam podobny problem, niespecjalnie się na tym znam, więc liczę na pomoc.

U mnie wyglądało to tak - motocykl stał na dworze 2 godziny, maksymalnie 3.
Przy odpalaniu zakręcił 3-4 razy i udało się odpalić.
Przejechałem ok. 5 km, jestem pod samym garażem i silnik zgasł.
Przy próbie odpalania wygląda to tak, jakby padł akumulator - kontrolki się świecą, słychać wspomniane przez założyciela wątku "cykanie".

Pytanie moje jest następujące:
Czy orientujecie się może dlaczego podczas jazdy akumulator się nie naładował?

Miernik w dłoń i zacznij od sprawdzenia napięcia ładowania, może padł Ci regulator. Masz jakieś dodatkowe odbiorniki prądu? Grzane manetki, dodatkowe oświetlenie? Jeśli często robisz krótkie trasy i więcej kręcisz rozrusznikiem, niż później jeździsz, to akumulator przy tak małych przebiegach nie zdąży się doładować. A dodatki takie jak właśnie grzane manetki tylko pogarszają tą sytuację.

Miernikiem niestety nie dysponuję
Nie mam żadnych grzanych manetek ani żadnego dodatkowego oświetlenia.