Wiesz Daniel, to było koło godziny 19 w sobotę więc ruch był niewielki, dodatkowo startowałem z pole position spod świateł i do następnych nie miałem nikogo przed sobą, wszyscy za mną. Nie jestem takim wariatem, żeby między samochodami jechać z taką prędkością W mieście motocyklem jestem raz na dwa tygodnie, a resztę przebiegu robię po odludziach, gdzie ruch jest niewielki, a pieszych nie ma w ogóle. No i ta prędkość 170km/h to była na wertepach, dużo więcej miałem na łuku przy wjeździe na obwodnicę w stronę Legionowa, gdzie asfalt jest równy jak stół i były 4 puste pasy.
Słuchaj, rób jak uważasz, tylko zrozum trochę fizykę, przy prędkości 170 po wertepach bardzo nie trudno się rozstać z motocyklem i dalej podróżować osobno, a wtedy ani moto, ani Ty już nie będziesz w stanie kierować i polecicie tam gdzie fizyka zadecyduje, np. na przystanek na którym może stać jakiś małolat z dziewuchą w objęciach. Doczytałem kiedyś gdzieś, że przy zderzeniu z prędkości 60 na godzinę dorosły mężczyzna o średniej wadze (waży) 3 tony, więc przy 170 odpowiednio więcej, nie mówiąc już o SVce która stojąc waży 170. Aż strach pomyśleć ile na specjalnym urządzeniu ważyło by 170kg przy zderzeniu z prędkości 170km/h. Generalnie to myślę, że takie misje robi się za miastem, albo na torze. Na mieście jest wystarczająco dużo zagrożeń dla wszystkich znajdujących się w ruchu i na chodnikach. A to o czym mówisz to chyba coś w tym stylu: http://fishki.net/comment.php?id=76169&ref=nf pozdrawiam
_________________ SV 650S 00' już niestety nie, ale kiedyś będzie comeback w chwili obecnej Fazer 600 - posłuszny koń
Słoniu dla mnie możesz zapierd... nawet czysta ale wracając do twojego moto to utwardzone zawieszenie + brak amoru = napierd.. w kiere i w łapy nie wspomnę o łożysku. Czyli podsumowując stworzyłeś sam sobie konia którym wszędzie nie pojedziesz a przynajmniej tak szybko jak chcesz. Jak to kiedyś była kampania ulica to nie tor więc nie jest tak równo. Mam kumpla co miał sport zawias i 18'' wybierał tylko równe drogi stał się zakładnikiem własnego auta.
_________________ była sv1000s k6 fałtegje masters kompsport tjuning BikePics jest erłan 161ZT664 gg.1060988
3 paź 2010, o 20:12
Synkretyczny89
SV Rider
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 11:22 Posty: 488 Lokalizacja: Gdańsk
Re: Czy tylko ja mam taki problem?
Tak przy okazji - jak jedziesz powoli - około przepisowych prędkości - to nie czerpiesz radości z jazdy? A chyba głownie o ta frajdę chodzi.. na zasadzie, jest słoneczko, fajny asfalt, fajna traska i sobie pyrkasz. Czasem i przepisowa prędkość nie uchroni przed kolizją, al może choć przed śmiercią. Przy tej prędkości nawet kombi Cię już nie chroni, na torze dałoby radę, a tu kręgosłupem albo kręgami szyjnymi trafiasz w "krawężnik" na środku jezdni i "Dobry Jezu a Nasz Panie"... Jakbym miał takie umiejętności to zachowałbym je na tor, chuj, że kosztuje, ale tor to profesjonalizm (przynajmniej w założeniu).
Chciałem pozostać przy n/c z wcześniejszego postu, ale nie wytrzymałem, sorry.
Kiedyś na mieście jeden użytkownik bandita zaśmiał się ze mnie, że mam kombiak z garbem bo latam "czystą" svką... A co do utwardzonych zawiasów to nie szkodzi mi to, ani łożysku za bardzo, bo jak pisałem wcześniej po takich drogach jak Modlińska to latam "od święta" i się zdarzyło, że trochę szybciej w ramach testu. A co do wysokich prędkości, to już nie robią na mnie wrażenia i jakoś tak samo wchodzą... do tego jeszcze jakieś szybkie "kolano" się trafi to tu, to tam... co na to poradzę? Może za szybko to wszystko mi idzie... i los tylko czeka jak się noga mi powinie...? Już 6000 km nawinięte mam jeżdżąc na motocyklu.
3 paź 2010, o 21:42
Dono
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Czy tylko ja mam taki problem?
Słoniu, patrząc na obrazki w Twoim podpisie wydaje mi się, że trochę za wcześnie szorujesz kolanem, może mi się tylko wydaje, ale wygląda jakbyś za wszelką cenę starał się przytrzeć kolanem zamiast skupić się na głębszym złożeniu?
3 paź 2010, o 21:46
mr0zd
SV Rider
Dołączył(a): 19 cze 2010, o 20:08 Posty: 922
Płeć: mężczyzna
Foto były wykonane parę dni po glebie Więc trochę strach mi nie pozawalał głębiej. Poza tym to było jakieś 3000 km temu Zobacz ile brakuje od slidera do asfaltu, i nie mów mi, że dam radę z takiego złożenia dotknąć kolanem jak się postaram Parę dni wcześniej normalnie slajdziłem przy głębszym złożeniu w takiej pozycji na moto.
W tym sezonie już po ptakach, ale w przyszłym wstawię kolejne zdjęcia z takich zabaw.
Ostatnio edytowano 3 paź 2010, o 22:00 przez Słoniu, łącznie edytowano 2 razy
3 paź 2010, o 21:51
Dono
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Czy tylko ja mam taki problem?
Tzn. chodzi mi o to, że przy takim złożeniu już szorujesz kolanem, gdzie chyba jeszcze nie powinieneś. Ale ja się tam nie znam
Tzn. chodzi mi o to, że przy takim złożeniu już szorujesz kolanem, gdzie chyba jeszcze nie powinieneś. Ale ja się tam nie znam
Ogólny zamysł szorowania kolanem jest taki, żeby przenieść ciężar ciała do środka zakrętu, i żeby nie składać za mocno maszyny bo trzeba mieć zapas przyczepności W 1:14 widać, że kolo jest mocno zwieszony, tym samym siła odśrodkowa na niego tak mocno nie działa i opony nie są tak obciążone, dodatkowo nie są na granicy przyczepności (na krawędziach opon):
3 paź 2010, o 22:06
Dono
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59 Posty: 3102 Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Re: Czy tylko ja mam taki problem?
Słoniu napisał(a):
tym samym siła odśrodkowa na niego tak mocno nie działa i opony nie są tak obciążone
Fakt, zwiesza się żeby przeciwstawić się sile odśrodkowej, bo zapier... a zakręt wymaga szybkiego głębokiego złożenia po czym szybkiego powrotu do pionu. Ale moja uwagę zwróciło jak otarł się o to lusterko Też raz mi się coś takiego zdarzyło w zakręcie.
(...) Już 6000 km nawinięte mam jeżdżąc na motocyklu.
Jak już tyyyle nawinąłeś, to ty zajebisty jesteś chłopie, aż dziw bierze, że tylko 170 km/h miałeś na tych wertepach, a nie 210. No tak, ale to pewnie doświadczenie kazało ci zwolnić (to ogromne doświadczenie!). Wszyscy chylimy czoła przed takimi kozakami jak ty.
Dorośnij
_________________ Lepiej mieć kamyk w bucie niż ziarnko piasku w prezerwatywie
(...) Już 6000 km nawinięte mam jeżdżąc na motocyklu.
Jak już tyyyle nawinąłeś, to ty zajebisty jesteś chłopie, aż dziw bierze, że tylko 170 km/h miałeś na tych wertepach, a nie 210. No tak, ale to pewnie doświadczenie kazało ci zwolnić (to ogromne doświadczenie!). Wszyscy chylimy czoła przed takimi kozakami jak ty.
Dorośnij
Widzisz tam słowo "aż"? Nie złam się w pół jak się schylisz. Nie wku.rwiaj mnie.
Sory, ale ja nie dojeżdżam motocyklem codziennie do pracy, nabijając tym samym "puste kilometry" i potem się nie chwale, że nabiłem 50 tys km, z czego 45 tys to toczenie się jak żółw w korkach i, że jestem zajebisty rajder chociaż na moich oponach aż świecą chicken strips. 6 tys zrobiłem tylko i wyłącznie zapieprzając, poprawiając technikę jazdy po winklach, hamowanie itp. Więc nie pier.dol, że jestem kozakiem, bo nawet nie wiesz jak mnie irytujesz. I nie zgrywaj starego precla, bo pewnie też szybko jeździsz, ale nie, trzeba pocisnąć młodego na forum publicznie, trzeba trzymać fason dojrzałego i odpowiedzialnego. Śmierdzi mi to trochę zazdrością, że jestem młodszy i się szybko uczę niż inni, bo motocykla używam tylko do jazdy, a nie do jazdy z punktu A do punktu B. Chociaż mam na to wyjebkę, bo jeżdżę dla siebie, a nie dla Ciebie. Oszczędź swoich komentów i nie oftopuj.
I jeszcze Ci kur.wa wypomnę Twoje przechwalstwo jazdą na enduro i jaki to jesteś zajebisty dzięki temu w jeździe motocyklem po ulicy, drugi Rossi.
Sory, ale ja nie dojeżdżam motocyklem codziennie do pracy, nabijając tym samym "puste kilometry" i potem się nie chwale, że nabiłem 50 tys km, z czego 45 tys to toczenie się jak żółw w korkach i...
Słoniu, swoje trzeba wyjeździć.
Ja też mam za sobą 6000km (wprawdzie nie zapieprzając, ale 80% z tego przebiegu wyjeździłem na krętych drogach) i uważam, że nawet podstaw jeszcze do końca nie załapałem. Oczywiście każdy z nas ma inne predyspozycje do jazdy na motocyklu, jedni szybciej się uczą (np. mój kolega) a inni wolniej (ja). Tak czy siak troszkę więcej pokory, nie chcemy smutnego tematu z Twoim nickname w roli głównej.
Po 50000km w siodle można powiedzieć, że ma się jakieś doświadczenie. 6k to jest tylko początek gry wstępnej, ledwo dotarliśmy do pierwszej bazy.
Po 50000km w siodle można powiedzieć, że ma się jakieś doświadczenie. 6k to jest tylko początek gry wstępnej, ledwo dotarliśmy do pierwszej bazy.
Tylko tyle mądralo, że o ile pamiętam SVka nie jest pierwszym motocyklem Słonia, a on napisał w poście powyżej, że nabił 6 tys tylko na ostrym zapierdalaniu i "kolanowaniu"
Jest chłopak młody i ma gorącą krew, ale zakładam się, że jeździ 100 razy pewniej od Ciebie
A pm2z tutaj wyskakuje z jakimś moralitetem, by dorósł bo myli 2 pojęcia - jazda codzienna a jazda sportowa. Phi, ja też nie jestem lepszy od niego (Słonia) bo zdarza mi się zapierdalać pomiędzy samochodami w wawie ponad 100 km/h (nie tylko tymi co stoją w korku, ale też tymi co jadą) i żyję. Też jestem durniem, bo po toruńskiej kiedyś miałem 190, a po grochowskiej 170km/h. Także Panie pm2z, wiem, że żeś dużo km w życiu narobił, ale ja na karku też mam koło 50 - 60 tys już mniej więcej nakręcone na różnych sprzętach i nadal nie dorosłem by być grzeczny.
Zresztą tu nie chodzi o dorosłość a o charakter, gdyż dzikus, jako facet już niby ustatkowany, po 30stce gdy jechał ze mną i bartoszem z Bydgoszczy do Torunia to w deszcz 270km/h jechał na tym gixie. Ja z bartoszem miałem około 180km/h gdyż trochę się jednak baliśmy nie mając porządnych kombików i osłony przed wiatrem
Wiem Tomku, masz rację, ale ja nie jeżdżę z takimi prędkościami między samochodami jak większość uważa (która nie doczytała tematu). Tylko raz odstawiłem taki numer, że mi się ścigać zachciało. Między samochodami jeżdżę przepisowo, przewiduję co się stanie (np ktoś mi wyjedzie z podporządkowanej). Drogi po których jeżdżę są zazwyczaj puste przez większość czasu (np droga w miejscowości Nuna, szykany, non stop lewo-prawo, wokół polana i psa z kulawą nogą tam nawet nie ma). Żadnego mandatu jeszcze nie dostałem, nikt się na mnie nie skarży, że szybko jeżdżę po okolicy, czy hałasuję pod domami, Żadnej kolizji do tej pory nie spowodowałem. A niektórzy się czepiają, jakbym był jakąś złą motomyszą z marsa. Są ludzie co szybciej jeżdżą i to po stołecznych drogach. A ja zbieram baty, za to, że chcę się dobrze bawić i staram się minimalizować zagrożenie jeżdżąc szybko, kiedy jestem sam na drodze.
EDIT: Dzięki Razor za wstawiennictwo za mną No i jak Razor mówi, wcześniej była virago (200-300 km zrobiłem po ulicy, ale chyba 1000km jeżdżąc po dużym placu i ćwicząc manewrowanie, zmianę biegów, redukcję z międzygazem) , a svkę kupiłem w maju 2009, jeszcze jak nie miałem prawa jazdy i też jeździłem, ale spokojnie (spokojnie po ulicy, na placu było dużo więcej zabawy niż z virago bo sv duzo zwrotniejsza, mocniejsza i też około 1000km - całe dnie zabawy) . 6000km nabiłem w tym sezonie i to uważam za wskaźnik, bo to była mniejwięcej jazda bez większych przerw no i po ulicy bo zdobyłem w końcu prawo jazdy.
Ostatnio edytowano 10 paź 2010, o 18:44 przez Słoniu, łącznie edytowano 1 raz
Tylko tyle mądralo, że o ile pamiętam SVka nie jest pierwszym motocyklem Słonia, a on napisał w poście powyżej, że nabił 6 tys tylko na ostrym zapierdalaniu i "kolanowaniu"
Jest chłopak młody i ma gorącą krew, ale zakładam się, że jeździ 100 razy pewniej od Ciebie
Tego nie wiedziałem.
Aha, dobrze zakładasz, ja się nie kryję z tym że dupa ze mnie a nie jeździec.