Nie chce dolewać oliwy ale......

Jak dla mnie trochę dziwne podejście do tematu bo są sytuacje na drodze nie do przewidzenia i to jest właśnie jedna z nich.
To tak jak jedziesz sobie drogą przez powiedzmy otwarte tereny nie las bo wiadomo zwierzyna czyha na nas, delikatnie lecimy przepisowo 95 i zając (albo pies) wybiega prosto pod koła. Gleba murowana i co teraz co zrobiłeś źle?? czego nie przewidziałeś?? Tym tokiem rozumowania to lepiej zostać w domu sprzedać moto i nigdzie nie wychodzić.

Kolega w mieście pijał jedno piwko dziennie i już go nie ma wśród nas, codziennie piwko potem 2 potem 3 i po chłopie.

Ja nie piję, bo mi nie smakuje

Pod nazwą Naposim?

Nie mówię, że masz codziennie pić, chodzi mi o fakt, że nie uważa się tego za szkodliwe dla zdrowia. Poza tym piszę o 1 piwie a jak ktoś pije więcej to nie spełnia mojej zasady.

Jeśli jechał na 100% to nie zostało mu żadnego marginesu na ominięcie czy wyhamowanie. Błąd. Ulica to nie tor, tu się nie jeździ na 100%, trzeba mieć zawsze jakieś pole manewru. Nie można przewidzieć niektórych sytuacji, ale w razie czego trzeba mieć możliwość wyjścia z nich cało.


Pamiętajcie - kto nie pije ten donosi

Papież wypijał 1 lampkę wina do obiadu i przeżył wiele lat

Substancja metandienonum brana sama to trochę marnowanie potencjału tego środka

Z testosteronem smakuje cudownie

No proste Ja tam boję się igieł

Spoko Słoniu, cieszę się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko Też nie chciałem cię urazić, a - powiedzmy - dać trochę do myślenia.

Niestety, przyznam, ja bardzo późno zacząłem pracować nad techniką jazdy i świetnie robisz, że się na tym skupiasz. Po prostu taki jest u nas system nauki jazdy - ja po kursie nie umiałem nic i, co może gorsze, dopóki nie wyjeździłem sporo km z lepszymi ode mnie to nawet nie wiedziałem, jak kiepsko jeżdżę
Dopiero gleba w sezonie 2008 (1. w której nie miałem wymówki, że ktoś mi wyjechał, bo to zakręt mnie pokonał ) dała mi ostro do myślenia. Od tamtej pory też ostro pracuję nad swoją jazdą.

Za to teraz uczę żonkę (na parkingach, dostałą ode mnie cbr125) nim ją wyślę na kurs na wiosnę. Wyjeździła teraz może 11-12 h, a już pięknie kładzie moto przeciwskrętem, patrzy na wyjście z zakrętu, buja slalomy między butelkami, hamuje awaryjnie z krótkimi uślizgami tyłu... Zdaje się, że po pół roku będzie lepiej jeździć niż ja po kilku pełnych sezonach. Aż mi głupio, jak przypomnę sobie swoje początki

Jest git

Kurcze od wiosny też muszę zacząć naukę bo naprawdę, mało umiem, a zawsze nowe doświadczenia się przydadzą. Tylko muszę crashe do moto pozakładać gdzie tylko się da

Warto zacząć np. od Szkoły Suzuki, tanie to, a rozjaśnia parę spraw

Czytałem dużo o tej szkole ale niestety Podkarpacie jest zacofane jeżeli chodzi o akcje tego typu, jak fundusze i czas pozwoli to w następnym sezonie wybiorę się na takie szkolenie chociażby miało być w Wawie.
Może coś się zmieni bo w ciągu kilku lat Rzeszów potężnie się zmienił na duży plus

W Lublinie na torze też są organizowane szkolenia bezpiecznej jazdy, z tego co czytałem, to o wiele ciekawsze niż suzuki moto szkoła i sporo taniej

Dzięki Lasooch za podpowiedź zaraz przeczesze internet może będą jakiejś relacje, to dowiem się co i jakie są wymagania