Wszystko w jednym roszczeniu do ubezpieczyciela. Straty moralne z uzasadnieniem - u mnie był brak możliwości wykonywania sportu - i skan karty członkowskiej itd itd.

Jak chcesz mogę Ci podesłać "wzór":) To co mój adwokat wysłał.

Zobaczysz jak powinno wyglądać takie urzędowe pismo itd

WIEEELKA PROŚBA,

potrzebuję do wyceny jeszcze dwie rzeczy:
1) porysowane lusterka prawe, lewe
2) lewy balanser (prawy chyba też może być bo to pewnie to samo), najlepiej jakby był porysowany od szlifa, ewentualnie wygięty też będzie
3) set prawy tył - może być pęknięty lub porysowany lub uszkodzony podnóżek prawy tył

Jakby ktoś coś miał to dajcie znać, pokrywam koszty transportu w obie strony, odsyłam odrazu po wycenie

Aha i potrzebuje w jakiś sprytny sposób unieruchomić silnik, najlepiej, jakby kręcił rozrusznikiem, a nie odpalał; Jakiś sprytny sposób?? Zmiana oczywiście musi być odwracalna

Odłącz cewki.

Może będę osamotniony w tej opinii, ale uważam że to jest przykład typowo polskiego cwaniactwa: jest szansa oszukać to to zrobię. Dla mnie to żenada...
Ale jak pisałem każdy ma inne podejście do życia

Szybkiego powrotu na maszynę!

To w tym wszystkim nie wygięły ci się jeszcze?

Zarówno pkt 2 jak i 3 już nie jest dla mnie osiągalny Pourywało podobno wszystkie wystające elementy ale potwierdzić nie mogę bo dalej jestem uziemiony chyba, że będziesz w pobliżu "mojego" skrzyżowania to coś tam może zostało?

A daj spokój. Zrobi Ci konkretną wycenę bo wszystko leci na koszt pianego, a Ty jeszcze się z lusterkami bawisz... w przypadku szkody całkowitej ubijesz może ze 100zł na czymś takim... a to że nie kręci silnik to sobie daruj - nie jest to rzecz ewidentnie zepsuta, ponieważ będzie tam kwestia opinii mechanika co zostało zepsute w silniku - "do sprawdzenia" i kasy za to zero, a dopiero pieczątka mechanika w zaświadczeniu o danym uszkodzeniu będzie coś warta... ( mechanik da fakturę na wykonane sprawdzenie silnika, i tą fakturę trza wysłać ubezpieczalni a oni to znowu pokrywają... )
Przeżyłem już coś takiego, i wiem że tutaj z wyceną nie zaniżają a sprawiedliwie dają (w ch dużo właściwie...), więc jeszcze targać na zasranych setach albo cyrki z cefkami? Co my romowie jesteśmy?! Wyjdzie to na jaw, to będziesz mieć świetne klocki (porównanie zdjęć policyjnych z tym co rzeczoznawca zobaczy... ).

Ubezpieczyciel wizyty u mechanika nie pokrywa.

Podłącze się pod temat.
Dzisiaj brat wyprzedzał sznur samochodów w mieście na linii przerywanej z lewej strony i gość nagle zaczął skręcać do bramy i trafił mojego brata na Burgmanie 400. Brat od razu zadzwonił do mnie i mówi, że jego wina i żebym oświadczenia przywiózł. Przyjechałem i wysłuchałem jak do tego doszło. Wytłumaczyłem bratu, że nie jego wina, tylko ewidentnie wina puszkarza bo się nie upewnił wystarczająco czy może wykonać manewr. Puszkarz się oburzył i od razu po Policje zadzwonił. Jakże był zdziwiony jak Policjant do niego od razu "co w lustereczku się nie zauważyło?" Wina puszkarza. Brat jechał w kombinezonie tekstylnym Hipnotic i adidasach dlatego tylko potłuczenia i skręcenie kostki bo nie miał butów na moto. Zabrała go karetka. Moto będzie szkoda całkowita. Na ubraniach prawie nic nie widać, trzeba się dobrze dopatrzyć, żeby coś znaleźć. Czy jeżeli są jakiekolwiek otarcia zwrócą, za całe ubranie? Kask się porysował, więc muszą oddać za niego. Teraz takie moje pytanie chciałbym oczywiście przycwaniakować i dostać jak najwięcej z OC sprawcy. Myślicie, że gdybym od kolegi pożyczył jakiś droższy kask lekko przyrysowany to przejdzie manewr? Czy za adidasy też oddadzą? Proszę o jakieś porady od życzliwych ludzi.
PS. Proszę nie pisać, że jest to nie uczciwe itd. Wiem ale to kwestia mojego sumienia i nie czuje się z tym, źle.

Powinno przejść, chyba, że ktoś już zrobił zdjęcia kasku to bym sobie odpuścił. Tak, za buty też muszą oddać jak również za bagaż który się uszkodził (np. wiózł laptopa)

Wsadź bratu do torby martwego chiuaua.. Szczeniak kosztuje coś kolo 3 klocków..
Aaaa i jeszcze do kieszeni iphona17.. Zgniećcie i powiedzcie, że dostaliście bezpośrednio od s.jobs'a.

Soras, nie moglem się powstrzymać - a tera tak serio.
Jeśli macie 100% pewność że pały nie robili fot to to przejdzie bez problemów- tylko wydaje mi się, że w przypadku wypadku - a jeśli przyjechała karetka to tak właśnie definiowane było to zdarzenie drogowe - to na bank robili zdjęcia miejsca wypadku, pojazdów etc.
Moim zdaniem dla 3-4 stów nie warto

Sprawdzone że nie przeżywają takich sytuacji sam straciłem jednego podczas dzwonka

A mi pokryli

Ogólnie kiedyś mi Navi spadła z motocykla na dziurze. Powinienem właściciela dziury ścigać ale za dużo piepszenia. Może teraz uda mi się ją podciągnąć pod ubezpieczenie:) Jak to jest z kaskiem doliczają jakąś amortyzację?

Oczywiście. Wycenią rzeczywistą wartość.

A nie wiecie czy kask zabierze PZU i da pieniądze czy dadzą pieniądze i zostawią?

Jak tam Pmka sprawy z odszkodowaniem?

Nic się nie dzieje. Panowie z drogówki w dniu wypadku powiedzieli, że oni mi protokołu z wypadku nie dadzą, ale do tygodnia czasu powinno być wezwanie na komisariat i oni tam dadzą. Czekałem kilka dni i postanowiłem zadzwonić na VI komisariat policji w Krakowie, gdzie miało się odbywać postępowanie. Dzwoniłem 2 dni, żeby się dodzwonić, a jak wreszcie Pan łaskawie odebrał to dał mi nr do odpowiedniego wydziału. Dzwoniłem kolejne dwa dni, a jak Pani odebrała to oznajmiła mi, że oni takiego zdarzenia w tym dniu nie odnotowali, ależ się :cenzura: i zacząłem się irytować i na kobietę wrzeszczeć na to ona mi oznajmiła, że jak gość miał niewiele we krwi to może tą sprawę prowadzi dział prewencji i otrzymałem od niej kolejny numer. Tam dodzwoniłem się szczęśliwie jeszcze tego samego dnia. Pani oznajmiła, że kolega który się tym zajmuje jest na urlopie ale sprawa coś się jej kojarzy. Wkurzyłem się, ale nie chciałem znowu na kobietę niczego winną krzyczeć, więc poprosiłem ją żeby zapisała sobie mój nr tel kom i zadzwoniła z informacją jakie są losy postępowania. Do dnia dzisiejszego nikt nie zadzwonił, a kilka dni po mojej interwencji nagle otrzymuję list polecony z tegoż komisariatu. I tutaj sobie chyba ku*wa jaja zrobili. 04.10 był wypadek, 14.10 do nich zadzwoniłem, a 19.10 dostałem list polecony. W liście pismo, UWAGA, z datą 06.10.2010, rzekomo pismo napisane dwa dni po wypadku, które otrzymałem 13 dni później listem poleconym, a mieszkam następne osiedle obok komisariatu. Całe pismo strony A4 mógłbym ująć w jedno zdanie!!! Nie wiem po jakiego grzyba im to zajmuję cała stronę Treść tego zdania następująca: Informujemy, że sprawa przeciwko Panu (imię, nazwisko) została skierowana do sądu (nazwa i nr), a Pan jako poszkodowany może stanąć obok oskarżyciela z urzędu jako oskarżyciel posiłkowy. Koniec. A protokołu dalej nie ma. I teraz nie wiem, czy mam czekać, czy zadzwonić do drogówki upomnieć się o protokół, a może na VI KP i tam się upomnieć. Nie wiem jakie są procedury, ale może w całym tym bałaganie ktoś zapomniał przekazać mi protokół??? I tak czekam, a z dnia na dzień wartość rynkowa motocykla maleje, za dwa miesiące będzie już starszy o rok. Dlaczego nie wyjechał mi trzeźwy, porządny obywatel RP??, który jak większość nie wie do czego służy lusterko w samochodzie i kiedy należy z niego korzystać

Napisz do Policji pismo. "W związku z faktem, iż zamierzam ubiegać się o zwrot kosztów naprawy moto (tu rej marka) z polisy OC sprawcy wypadku, (opisz tu też dzień i miejsce wypadku info o policjantach którzy spsiali wszystko), proszę o przesłanie kopii protokołu z miejsca zdarzenia oraz danych polisy OC sprawcy".
Zobaczymy co odpowiedzą

A właśnie, co do pytania Pmka, ktoś wie jak to jest z wartością motocykla? Patrzy się wartość motocykla chwile przed wypadkiem czyli z 4 października 2010 roku, czy wartość motocykla np w czasie zakończenia sprawy i powiedzmy, że to będzie marzec 2011, wtedy wartość motocykla wg eurotaxu będzie mniejsza niż w 2010 roku...