Dokładnie nie wiem czy oni tego do BIKu nie przenoszą, a wtedy z kredytami problemy są.

Mi raz skarbówka na pensję siadła i sami sobie mandat odebrali. Koszty podobne jak lasooch, ok. 25PLN.

Nawiązując do początku postu: prawda jest taka że wielu z nas jeździło moto przed posiadaniem prawka, sam jeździłem niestety cały sezon (moja głupota patrząc na to teraz) aż zdecydowałem się na kurs, na egzaminie na kat A z 8 osób tylko 2 nie miały jeszcze kupionego moto a nie wierzę że mając dwa kółka patrzyli na nie w garażu
Sam egzamin to jedno wielkie nieporozumienie. Olałem instrukcje instruktora który kazał mi jeździć jak robot wg schematu dla "debili" no i... oblałem plac Drugie podejście już tak jak krok po krok tłumaczył instruktor i zdane ale to co mamy na placu jak już ktoś napisał wcześniej nie przyda się nam nigdy. Kategoria A powinna być przyznawana po jakimś krótkim kursie dla posiadaczy kat B przez kilka lat. Przepisy każdy zna i kurs - prawie czysto praktyczny uczyłby zachowań które mogą uratować nam życie.

Dokument zwany prawkiem kat.A mówi nam jedynie tyle, że jego posiadacz RACZEJ potrafi utrzymać równowagę na motocyklu.
Nie ma nic wspólnego z ogarnianiem techniki jazdy. Przez 20h i tak się jej nie nauczysz.

Na placu (15h miało być, w praktyce chyba 6) gucio się nauczyłem. Za to "miasto" miałem z człowiekiem z misją, parę razy pojawił się na placu i bezwzględnie tępił głupotę. Nauczyłem się i tak niewiele, ale dało mi to do myślenia. przy odriobinie szczęścia to cały kapitał który można wynieść z kursu.

Liczę na to, że mojej dziewczynie będzie łatwiej mając człowieka, który będzie wprost mówił co jemu sprawiało trudności, gdzie spotykał bariery i który pokaże kilka "bezsensownych" ćwiczeń dot. panowania nad motocyklem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Mnie uczył taki gość jeździć, że chwilami miałem wątpliwości czy sam potrafi. Nie siadł nawet raz przy mnie na motor. Porażka jakaś.
Ze względu, że nie miałem możliwości robić kursu w innym miejscu to poszedłem do niego odbębnić swoje. Gość nawet nie wiedział co to jest przeciwskręt. Zrobił sobie papierek z 10 lat temu i tak wpaja głupotę świeżym użytkownikom jednośladów.

Namiary chociaż podaj, Sarbo?

Moja żona na razie nie robiła kursu, tylko przy mnie bujała się po parkingu. Od trzeciej godziny (mniej więcej, już nie pamiętam) robi przeciwskręt. W tym sezonie wyjeździła może z 15h i szło jej po prostu świetnie. Aż miło się na to patrzyło - prawidłowa pozycja (żadnych kaczych nóg, ciało luźno w jednej linii z maszyną), patrzenie daleko w zakręt, piękne, szybkie zmiany kierunku na szybkich ósemkach i slalomie. Do tego - składa się całkiem głęboko w winkle. No i ćwiczenia awaryjnego hamowania. Super. Szkoda, że mnie tak nikt nie uczył 6-7, czy ileś lat temu, jak zaczynałem Myślę, że już technicznie jeździ lepiej niż ja po pierwszych 10kkm
I powiem wam jeszcze, że fajnie się uczy kogoś, zwłaszcza jak widać postępy

Ćwiczyłem już podobne manewry gdy kuzyn zdał prawko. Papierek dostał a nie umiał praktycznie nic. Pomimo moich starań przycelował w dupę jakiemuś łosiowi wyjeżdżającemu z parkingu.

To w lubelskim robiłem, nie w stolicy.

Ah, widzę nie tylko w stolicy takie fachury

Ech, bo trenować trzeba po zamknięciu marketu, kiedy parking jest pusty

A nie, nie, nie, to nie tak. Młody dokonał napaści jakiś miesiąc później

Jedna rzecz to bezwartościowe szkolenie praktyczne z jazdy na motocyklu, które jedynie ma przygotować do zdania egzaminu, a nie nauczyć jeździć. Druga sprawa to to, że za tym szkoleniem stoi kodeks drogowy który mówi jak się jeździ na motocyklu. I tutaj chyba jest problem. Prawo to powstało jak obowiązującym motocyklem był trzybiegowy WSK. Jednocześnie dyskryminuje motocyklistów i nie uwzględnia postępu technicznego w motocyklach, zmian w technice jazdy oraz - co bardzo istotne - doświadczeń z innych krajów (przede wszystkim południowych) w zakresie ruchu drogowego jednośladów. Przykładów jest szereg, ale najważniejsze z nich to oczywiście:
możliwość poruszania się całą szerokością pasa, a nie tylko prawą stroną
przeciwskręt jako świadomy element techniki jazdy
hamowanie awaryjne z prędkości 90 km/h a nie 50 km/h
w pełni opisana możliwość jazdy pomiędzy samochodami w korku
prawo do wjeżdżania na jednośladach pomiędzy światła/pasy a samochody (azyle)
dedykowane znaki dla motocyklistów np:

itp.

O co chodzi w tym znaku?

W skrócie chodzi o to, żeby uważać na hamujące samochody (jak się jedzie motocyklem). Znak stosowany przed zakrętami w górach, przed niewidocznymi skrzyżowaniami, w przypadku utrudnień na autostradach. Południowa Hiszpania.

Ja akurat miałem możliwość jazdy w korku L - ką w szoku byłem jak instruktor kazał mi przeciskać się miedzy samochodami Potem dowiedziałem się, że on sam motocyklista
Co do pasa ruchu do instruktor mówił że mam jeździć lewą albo prawą częścią pasa ruchu (po śladach kół samochodu) i unikać białych punktów na drodze. W większości szkól jest tak, że instruktor jedzie samochodem za Tobą i jakoś nie wyobrażam sobie tego z przeciskaniem w korkach i zajmowanie pole position. Jak najbardziej zgodzę się z Tobą KID, że powinni bardziej uczyć niż przygotowywać pod zdanie egzaminu

Dzisiaj pewna przedstawicielka naszego forum zapisała się na kurs u Kulika, trzymajcie kciuki. Tylko cicho sza, jakby coś

Ja też się zgodzę z tym że powinni uczyć jeździć, ale prawda jest taka że gdyby na egzaminie zdający przeciskał się w korku, a nawet jechał lewą stroną pasa to po prostu by nie zdał.

No proszę
to powodzenia