Już Ci odp na PW, zresztą Razor wcześniej juz napisał - lampa przednia i kierownica. Również tylna lampa nieoryginalna. Siodło chyba oryginał, były takie.

Wg. książki Załęskiego:


Dodo, co do lampy tylnej to ta sama lampa co w pierwszych B3kach, ale montowano ją normalnie w B1 tyle, że dopiero po 70 roku.

To w sumie wynika z tych waszych uwag, że tak bardzo jakoś nie jest namotany ten kuń powiedzmy że w normie jak na leciwe żelazo.

Nie jest bardzo namotany, najważniejsze byś wymienił w niej lampę przednią na taką jak była w orginale, gdyż jest z całkiem innego motocykla i mocno się gryzie Dokup te osłony (jak je gdzieś znajdziesz - a nie jest to proste bo są rzadko spotykane, chyba, że na jakimś bazarze oldtimerów) a kierownicę bym już tą zostawił. Reszta jest w miarę kompletna.

No tak, ale w 67 ich nie było powinna być taka podłużna - 2 rodzaje.

Sorry Dodo, błąd w druku

NIE NO SPRZĘT MIÓD MALYNA, BIG UP!

Przeglądałem dzisiaj fajne forum właścicieli i renowatorów wsk, doszli oni do bardzo fajnych wniosków dotyczących polskich motocykli. Tak w skrócie chodziło o to, że odbudowując motocykl nie zawsze musimy się przejmować jeżeli są jakieś drobne różnice w detalach np tylna lampa, czy nawet kolorów rożnych elementów lub nie wiemy gdzie zrobić szparunki, ponieważ często bywało tak że motocykl składany w fabryce w poniedziałek wyglądał trochę inaczej niż ten składany w piątek dotyczyło to głownie np. malowań napisów na baku (znajdowały się w rożnych miejscach na baku) itp, często ponoć zdarzało się, że niektóre elementy były nawet w innym kolorze niż w innych motocyklach tego samego modelu. Ponoć wynikało to z tego, że brali co mieli pod ręka gdy brakowało jakiejś części.
Generalnie cała rozmowa ich wywiązała się z tego że gość szukał jak dokładnie umieścić napis wsk i jak pomierzyć i okazało się że nawet ci co maja oryginalne motocykle były spore różnice w wymiarach itp.
Generalnie fajna rozmowa wyszła.

Ale przynajmniej znalazłem kierunek w jakim pójdę w odbudowaniu WIESKI

No panie toż to oczywiste. Robili jak chcieli i z tego co mieli pod ręką. Przykład 1. WFM na przełomie modelu M06 a M06-S34 teoretycznie różniły się silnikiem (S01, S34), lampą i licznikiem umieszczonym w półce/lampie. W praktyce do modelu M06 kładli już przody z wersji S34, a zarazem do wersji S34 silniki S01 ze starych zapasów. Moja WFM jest z listopada 63 a więc przełom produkcji M06 i M06-S34, mimo że to model S34 to silnik S01 a reszta S34. Przykład 2. Syrena była produkowana często przez pijanych, niedorozwiniętych itp. pracowników czego skutkiem mogą być również różnice teoretycznie modelowe czy np. mnóstwo zacieków na lakierze. Niespasowane drzwi, maska, klapa to norma, tak jak fabryczne kilogramy szpachli. Zresztą nawet fabryka niespecjalne rozróżniała modele, i tak np. model 100 dostał taką nazwę dopiero po wprowadzeniu modelu 101, z czego pierwsze serie miały drewniane elementy karoserii a ostatnie już w całości metalowe. Także Syrena dziś nazywana "setką" w momencie produkcji była po prostu Syreną. Naprzykład początki serii 104 bardziej przypominały model 103, a ostatnie wersje 104 miały już wiecej elementów ze 105, w wyniku czego początek serii 104 może diametralnie różnić się od końcówki serii. itp itd
Jeśli chodzi o wski wfmki to fabrycznie paskudne spawy, zacieki to norma, dlatego większość restaurowanych pojazdów jest w lepszym stanie niż wyszło z fabryki.

Wszyscy mają zabytki, mam i ja SHL M11 1966r

Soldyy świetna robota. Ja również spędziłem trochę godzin przy sprzętach tego typu. Jak chyba większość z nas

Panowie, szacun! Wszystkie sprzęty pierwsza klasa. Mam tylko pytanie uzupełniające - Wy na tych sprzętach jeździcie na co dzień?

Nigdy w życiu, jazda zabytkiem przy aktualnym ruchu na drogach to totalna masakra. Nikt nie zwraca praktycznie uwagi, pomijam już fakt, że nie za bardzo lubię machać rękami na zakrętach Nie każdy niestety rozumie, że tym nie da się jechać tak dynamicznie jak samochodem czy współczesnym motocyklem . Do tego nie ma co się oszukiwać, tam się ciągle coś psuje. Ja osobiście jeżdżę tylko rekreacyjnie i to pomijając raczej drogi o dużym natężeniu ruchu. Na co dzień SV jest idealnym materiałem do wyżywania się

To i ja pochwale się swoimi maszynkami, żadnej już nie mam niestety.

Zielona MZ flanela wygląda prawie jak jakiś współczesny oldtimer europejski. Bardzo fajnie i rasowo wygląda szprychowane przednie koło z chromowanym błotnikiem i tarczowym heblem

Byłem z niej bardzo dumny, ale wydaje mi się, że za dużo oczekiwałem od tego moto. Gdyby nie to, że wciąż się psuła jeździł bym nią do dziś.

Oczywiście że tarcza z ETZ tak samo jak i piasta, ale zapleciona na felgę 16" od tropika a pompa od japończyka oczywiście

Jak już mówimy o tarczowym heblu to przyznaj się, że go przełożyłeś z ETZ Toż tam powinien być bęben na 120% a pompa zapożyczona z jakiejś japonii i dobrze bo ETZkowe ciekły masakrycznie

Się tak wszyscy chwalą zabytkami to i ja się pochwalę ... miałem ale już nie mam znajdę fotki to wrzucę..
miałem sobie kiedyś BMW R35, AVO Simsony dwa, Dwie MZ Trophy, Pannonie, Urala, WSKe też miałem , a wszystko się zaczęło od tego, że kupiłem sobie motorynkę za 42000zł w polmozbycie (tyle akurat uzbierałem na komunii ),,,
Narobiliście mi smaka na zabytka...muszę sobie coś kupić koniecznie

Cholera jak koneser. Takie sprzęty wymieniłeś, że szacun.

Chyba AWO