Ale twoje moto nie miało zalewanej fajki, co to ma być za test?

Właśnie dziwi mnie, że dużo osób narzeka na zalanie przedniego cylindra, nigdy mnie to nie spotkało nawet w największych ulewach.

Kup przedliftową to się przekonasz

Ty widzę masz dużo do powiedzenia. Dwie podane opcje i znak zapytania na końcu świadczy, że jesteś ekspertem

Moja DeTka końcówkę poprzedniej zimy stała pod pokrowcem i nawet w największe mrozy paliła bez problemu. Świeca była standardowa NGK przewidziana dla tego modelu.

Też nigdy nie miałem problemu, aż zachciało mi się testować nowe ciuchy i zrobiłem 200 km w naprawdę parszywej pogodzie. Wcześniej już jeździłem SV w deszczu i nie było problemów, a tu, pod konec traski przedni gar gubił się i wracał. Czasem jechałem tylko na jednym.
Aha, pod chłodnicą mam taki gumowy chlapacz osłaniający przedni gar, ale i to nie pomogło
Dono, może jeszcze nie spotkałeś swojego deszczu

Tak, to ma znaczenie, źle byś zrobił, biorąc o najwyższej możliwej ciepłocie. W ekstremalnym przypadku może się to skończyć nawet przepaleniem denka tłoka. Już kiedyś kolegę musiałem holować z dziurą w tłoku z winy złej świecy, nie polecam więc nikomu takich eksperymentów W serwisówce do każdego modelu są podane zalecane typy świec. W katalogach NGK, Denso czy chociażby w larssonie też można to znaleźć, więc po co kombinować?

Jeśli chodzi o wymianę świec po jakimś tam okresie, to np. moja SV bardzo wyraźnie dawała znać, że ta wymiana co 12k jest potrzebna. Gorzej zapalała na zimno, więcej paliła. Po wymianie świeczek wszystkie problemy odeszły, po prostu inny motocykl. Zawsze używałem zwykłych NGK CR9E.

Trochę serwisówki dla tych co by nie wiedzieli. Przerwa na świecy powinna wynosić 0.6-0.7mm.

Z tą przerwą to nie jest taka prosta sprawa:
instrukcja podaje tak jak mówisz 0,6-0,7 mm (s. 44)
ale serwisówka mówi że przerwa powinna być 0,7-0,8 mm (rozdz. 2-8)
I bądź tu mądrym
Jedyne co pozostaje, to trzymać przerwę najbliżej 0,7 mm.
Chyba, że ktoś ma inny pomysł.

Nowe NGK i Denso mają 0,7-0,75 mm. Mierzyłem kiedyś

Ja też kojarzyłem ten większy wymiar: z nowych świec, z innego moto (to jest chyba standard) i wydawało mi się, że z instrukcji/serwisówki. I już chciałem grubego33 za błędy, ale zajrzałem do instrukcji, a tam takie coś

Dzięki lasooch właśnie zaoszczędziłem trochę kasy na wymianie tłoków

Na jesień w tym roku pojechałem na statoil obok mnie, gdzie jest myjnia samoobsługowa. Postanowiłem porządnie umyć motocykl (wraz z silnikiem). Nie chciał mi odpalić od razu po myciu tylko coś tam jednym garem przebąkiwał. Musiałem wytrzeć papierowymi ręcznikami przedni cylinder od spodu i odczekać 15 min by zaskoczył

Blaszki chłodnicy masz już srebrne? Spotkałem się już nawet z taką sv1k, co miała idealnie wszystkie blaszki wygięte pod kątem prostym od Karchera

Aż takim idiotą nie jestem, bym walił z bliska w chłodnicę. Poza tym mam osłonę chłodnicy z pomalowanej kwasówki - na pewno widziałeś w galerii i jest wszystko w porządku.

Tak długo jak będą dawać iskrę i będzie odpowiednia przerwa. No i do puki nie dostaną przebicia.

czesc

do mojego sv1000s k3 kupiłem ściece NGK CR8EK... dzisiaj wziąłem się za wymianę, świeca na pierwszym cylindrze praktycznie bez użycia większej siły puściła, wykręcała się bez oporów, po wykręceniu zauważyłem że na całej długości gwintu świecy widoczne są ślady ciemnego nalotu ( nagar,olej), na drugim tylnym cylindrze ten nagar widoczny do połowy gwintu ( od strony tłoka).

w pierwszy cylinder wkręciłem nową świecę ( nie smarowałem gwintu pastą miedzianą) , prawie cała się wkręciła dłonią, potem lekko dokręciłem nasadą na kluczu i tu problem, praktycznie nie poczułem oporu / momentu dokręcenia świecy tzn. mam wrażenia jakby gwint w głowicy miał zaraz się zerwać dlatego dalej nie dokręcałem , przy użyciu małej siły świecę odkręciłem ponownie nasadą ( na kluczu) , dokręciłem ponownie i zostawiłem bo boję się że poprzedni właściciel zrypał gwint. . . na tylnym cylindrze jest ok, jest wyczuwalny moment oporu przy dokreceniu świecy. świeca na przednim cylindrze pomacana paluchami nie rusza się,

opcja 1 : poprzedni właściciel zrypał gwint więc zostawić tak jak jest i liczyć na to że nie zerwie gwintu i wyjeb.. świecy .....
opcja 2: poprzedni właściciel nie dokręcił dobrze świecy lub się wykręciła ( w co wątpie ale chciałbym wierzyć) i dlatego gwint jest zaolejony

co robić? zostawić tak czy nie?
czy może wykręcić świecę , gwint przesmarować pastą miedzianą i wkręcić do poczucia wyraźnego oporu ( ryzyko urwania gwintu)
ktoś się orientuje czy da się bez zwalania głowicy naprawić gwint? jakie koszta i sposoby są regeneracji gwintu?
czy w sv1000 jest możliwość tulejowania ( tak się to chyba nazywa) gwintu w głowicy, czy w głowicy jest na to miejsce i czy da się bez jej zwalania .

kurde nie dość że czekam na uszczelniacz popychacza z aso, to teraz jeszcze to ....a w piątek na mazury miałem na moto uderzać......

pozdro i z góry dzięki za odpowiedzi

W nowej świecy przy wkręcaniu zagniata się uszczelka i wrażenie jest takie że na początku nie czuć oporu, tak jakby gwint był zerwany.
Jeśli nie masz wprawy użyłbym klucza dynamometrycznego. Momentu nie pamiętam ale jest niski; sprawdź w serwisówce. Dokręcałeś na zimnym silniku?
Jeśli chodzi o naprawę bez demontażu głowicy, używa się tego rodzaju sprężynek http://allegro.pl/napraw-zerwany-gwint- ... 30465.html
Są dostępne w larssonie tylko innej firmy.

"Naprawę można wykonać bez demontażu głowicy". Na pewno nic nie wpadnie do cylindra w trakcie takiego zabiegu?

Przetestowane na moim aucie. Nic nie wpadło.

A co z wiórami po gwintowniku ?

Większość zostaje na gwintowniku. Wiercenie i gwintowanie z odsysaniem od góry.