Chyba masz na myśli cięgno??

Taaak, chwilowy brak w słowniku

To co, strzeli ktoś fotkę dźwigni z góry?

Trzymaj
Tylko weź poprawkę, że u mnie set jest trochę odsunięty od ramy, ale przy standardowym przymocowaniu cięgno nie powinno dotykać ramy i powinno być proste. Ja swoje już prostowałem










Jeszcze ja mam pytanie: jak mam wsadzić te kołki 6x12 do owiewki? Rozwidleniem do bocznej owiewki czy do czaszy?

Z zewnątrz ma wystawać "kopułka", coś jak zaklepany nit. Reszta wchodzi do środka i jest rozpierana kołkiem.

Założyłem Najcieńsze czubki kołków z tą jakby "kopułką" wystają z owiewki i są skierowane w stronę błotnika...to chyba dobrze Teraz jest prawie wszystko spasowane, muszę jeszcze uzupełnić blaszki i blachowkręty w atrapach wlotu powietrza bo mam tylko same śrubki z nakrętkami, a one nie trzymają ścisło.

EDIT: Kołki zamówiłem ze strony puig.pl i w prezencie dostałem kominiarkę jednootworową

Dzięki Słoniu,
U mnie też było lekko krzywe, już naprostowałem. U Ciebie dźwignia jest oryginalna?

Nie ma sprawy Dźwignia jest akcesoryjna - ma większą część przylegającą do buta i jest składana - nie połamie się w razie gleby i można dojechać spokojnie do domu.

Moja (miałem taką samą), nie złamała się, ale zgięła, przez co zawadzała o wodzik. Całą drogę do domu (15km) musiałem wracać na jedynce
Choć lepiej na jedynce niż wcale

No właśnie zapomniałem dodać, że się zegnie - też mi się zgięła ale delikatnie bo miałem podniesione o 1 cm sety i nie zawadzała o wodzik Teraz mam sety podniesione o ponad 7 cm do góry i trochę do tyłu więc przy glebie się nic nie pognie

Jak się pognie przy standardowym umieszczeniu setów to jest na tyle plastyczne aluminium, że można odgiąć rękoma - w końcu tak prostowałem w domu

U mnie się ułamała, jechałem do domu 15km, na 3, z nogą na chłodnicy. Dla pewnych doznań warto pocierpieć

Warto mieć crashpady i tam oprzeć stopę

Gmole, przekładałem z chłodnicy na gmole i z powrotem. Drętwiała co półtora kilometra

No widzisz Kacper, ja tak kiedyś wracałem w przeciwnym kierunku - z Grodziska do Pruszkowa. Urwałem lewy podnóżek o betonowy słupek schowany w wysokiej trawie, w ostatnim momencie zdążyłem tylko nogę podnieść. I później 20km z nogą na podnóżku pasażera