Weź pod uwagę to, że swoimi wypowiedziami staramy się ci pomóc Musisz być świadomy jak sytuacja może się potoczyć. Nie mamy na celu czepiania się i wytykania ci błędu rozumiejąc twoją sytuację. Weź to pod uwagę i pomyśl zanim zrobisz zły krok
Jeżeli weźmiesz się najpierw za "pośrednika" i wykorzystasz to o czym pisałeś: dowód wpłaty, smsy od niego, itd. to może wyjdziesz na tym lepiej. Musisz być przygotowany na różne wersje zdarzeń. Może wydawać ci się, że idziesz w dobrym kierunku, a facet zachowa się tak jak Kronos napisał wyżej i twój plan polegnie. Ja trzymam kciuki żebyś wyszedł na tym jak najlepiej

Ja nie mam pretensji
Dobrze że jest dyskusja...
Ja cały czas powtarzam, że zobaczymy co powie rzecznik konsumenta. Od tego wszystko zależy. Ja przecież też tylko zgaduję i zakładam oczywiście wersję dla mnie najlepszą
Będzie dobrze... szkoda tylko że to musi tyle trwać.

Nie wiem może mi wzrok szwankuje. Czytam i śledzę post i napisane jest tylko o tym, że kolega idzie do rzecznika praw obywatelskich i czeka na opinie itp.

Jak do tej pory nie wiem, rozmawiałeś ze sprzedawcą????
Kontaktowaliście się, co powiedział???

Bo może nie potrzebne jest bicie piany i sprawę da się rozwiązać polubownie.

...i od rzecznika to sprzedający może dostać upomnienie. Firmie krzak rzecznik może naskoczyć.

Xairo, pisałeś wcześniej, że umowa mogła być spisana nawet na marsie, nie ma to znaczenia. Trochę się mylisz.
Jeżeli kupiłeś używany motocykl z poza kraju i umowę spisałeś poza granicami Polski, to w skarbowym płacisz stałą opłatę, czyli VAT 25 w kwocie 160zł. Jesteś zwolniony z pcc-1.
Jeżeli kupiłeś używany motocykl i spisałeś umowę w Polsce, to płacisz podatek pcc-1 w wysokości 2% od wartości motocykla.
Więc jak widzisz samo miejsce spisania umowy ma znaczenie.
Jeżeli ktoś kupił motocykl i sprzedał przed upływem pół roku, to oprócz tego płaci 19% od zarobku na tych transakcjach.
Więc zgodnie z prawem, handlarz powinien był kupić motocykl na swoje nazwisko, zapłacić vat 25, następnie sprzedać Tobie motocykl, zapłacić 19% od zarobku, a Ty na koniec płacisz 2% od swojej umowy.

Rzecznika praw konsumenta
Kontakt jak najbardziej był.
Poinformowałem go o fakcie, że motocykl był bity i spawany, a do tego malowany.
On odparł że nic nie wiedział i że na używany sprzęt nie ma gwarancji.
Więc grzecznie podziękowałem za rozmowę. Cóż było zrobić.



No, z tym co napisałeś się zgodzę. Racja. Ale od siebie dodam że to sprzedawca powinien opłacić 19% VAT i podpisać umowę z Włochem a tego nie zrobił.
Ja, zamiast 160 zapłacił bym 220zł.

A jeszcze taka informacja
Zajrzałem dzisiaj pod zbiornik i doszedłem do wniosku że nie jest aż tak źle. Rama spawana była, ale spaw jest na około i wygląda na solidny. Wychodzi że tylko malowanie ramy jest h.... . Co oczywiście nie zmienia faktu że miał być niebity

Solidny spaw to nie wszytko. Może być dobrze, a może ci maszyna wpaść w wibracje przy 150 km/h i się zabijesz. Przydałoby się to chociaż potwierdzic jakimś pomiarem laserowym, chociaż nie wiem czy to daje 100% pewność.
Ogólnie to ram aluminiowych się nie używa po pęknięciu, prawda?

BTW: może wykaż troche asertywności. Co ci miał handlarz odpowiedzieć? Tak u nas nadal się robi interesy. Może zbierz siły, walnij kielicha i zadzwon go porządnie opierdolić, że cię wprowadził w błąd. Powiedz, że sprawe kierujesz do wszelkich możliwych urzędów. Dla niego wyjasnianie tez nie jest przyjemne, a szczególnie jak kręci wałki. W najgorszym wypadku niech da dwa koła ze swojego zarobku na ewentualna naprawę.

Pewien jesteś, że rama była spawana?

Niestety nie ma czegoś takiego jak solidnie pospawana rama w motocyklu, poza spawami z fabryki w Japonii. Nie wiesz jak to było spawane, czy parametry zostały prawidłowo dobrane, czy może ktoś tylko obsmarkał po wierzchu lub jeszcze lepiej, przepalił materiał. Nie wiadomo, jak wpłynęło to na konstrukcję ramy, jakie naprężenia powstały, czy podczas spawania rama nie zmieniła swojej geometrii oraz czy nie rozpadnie Ci się na 2 kawałki po wjechaniu w większą dziurę. Jeżeli lakier się łuszczy, to mamy dowód na to, że spaw pracuje. Ramę w bezwypadkowym motocyklu możesz pomalować sprayem za 10zł i lakier będzie się trzymać. Jeżeli rama faktycznie była naprawiana, to takie łuszczenie lakieru na spawie jest jasnym dowodem tego, co napisałem wyżej. Konstrukcje aluminiowe są bardzo czułe na tego typu historie. Jeżeli motocykl dostał aż takiego dzwona, że trzeba było główkę ramy dospawać, to możesz mieć masę innych mikropęknięć w innych częściach ramy. Absolutnie nie jeździłbym na takim wynalazku!

Co do "braku gwarancji na sprzęt używany", to pan handlarzyna najwyraźniej nie jest do końca świadomy prawa. Twoja decyzja, co robić w tej sytuacji. Może warto jeszcze zasięgnąć opinii prawnika... Są fora, gdzie można wrzucić zapytanie i kumaci ludzie chętnie odpowiedzą, sam kiedyś korzystałem i uzyskałem szybko konkretną pomoc. Polecam http://prawnikow.pl/forum i http://forumprawne.org/
Powodzenia!

Czasem sie zdarza moto wcale nie używane ale wówczas cena jest większa moja sv ma teraz 12 tys a kupiłem ja przy 10 tys w 2009 roku...

Wracając do sprawy to zasięgnij opinii większej ilość prawników lub poszukaj an forach podobnej sytuacji (nie koniecznie z motocyklem,) na pewno ktoś opisywał.

BTW
Ja sprzedając stary motocykl CBR 600 F3 miałem podobna sytuacje, 2 dni po zakupie zadzwoniono do mnie ze łańcuch się zerwał i że moto było katowane... (dzień wcześniej kupiec sam dzwonił i mówił że moto super) dla spokoju ducha odżałowałem 400 zł zwróciłem kasę kupującemu..

a nie ma czegoś takiego że w ciągu 2 tygodniu można oddać to co się zakupiło ? oczywiście określając z jakiego powodu i musi być to dobry powód (w tym przypadku wady ukryte z z zamysłem lub bez). Coś kiedyś słyszałem że w prawie konsumenta jest taki przepis...

Jak kupujesz towar przez internet, to masz 10 dni na zwrot, bez podania przyczyny, bo się rozmyśliłeś. Dotyczy to wszelkich sklepów internetowych lub zakupu na allegro, ale tylko przy "kup teraz", licytacje się już nie łapią.

jednego do końca nie rozumiem - dlaczego profesjonalne zakłady prostownicze w polsce/niemczech dają 25lat gwarancji na naprawę ramy ? Oczywiście na papierze i nie na fakt późniejszych mega dzwonów, ale na wykonaną robotę, brak wibracji, idealny kąt padania, oś i inne czynniki co powoduje że rama się sama nie może rozpaść. Z tego co mi wiadomo nawet nieszczęsne kawy po odpowiednio przeprowadzonej naprawie przestały mieć problemy z pękaniem, K5 też, gsr też, b-kingi też...

Ale dowiedzieć się o pomalowanej i spawanej ramie PO zakupie bezwypadkowego sprzęta to jednak troszkę mniej przyjemna sprawa, niż świadomość posiadania naprawionej ramy/lagów i gwarancji na to - chociaż im mniej wiesz tym dłużej śpisz.

Fajnie, że wyrażacie swoje opinie bo to mi daje świetny pogląd na całą sytuację.
Faktycznie, aluminiowa rama, choćby nie wiem jak dobrze pospawana to już nie to samo.
Ale oglądając wczoraj maszynę, jakoś patrzyłem na nią z większym optymizmem niż po tym jak się dowiedziałem o dzwonie.
Co do wędrówek po sądach...
Na razie jeszcze do sądu się nie wybieram. Z tego co wiem to pierwszą rzeczą jaką robi rzecznik w takim przypadku to wysłanie informacji pisemnej z prośbą o polubowne załatwienie sprawy. I tak mam zamiar to załatwić. Wybieram po prostu drogę oficjalną a nie przez telefon. Później wszystko zależy od sprzedającego.
W ostateczności jestem w stanie zgodzić się na zwrot połowy kwoty zakupu, czyli około 5 tys. zł. Rama kosztuje 3tys + przełożenie wszystkiego. Myślę, że to nie taka najgorsza opcja dla sprzedającego bo po co mu uszkodzony sprzęt ;p
Ale zaraz pewnie tu zawrze że za dużo

Dają 25 lat gwarancji bo na moto małe prawdopodobieństwo że z tego wyjdziesz jak spaw puści
A odnośnie 5,000zł to myślę że w 4,000zł też byś się zmieścił, chyba że przełożenie ramy chcesz zlecić komuś, to trochę za to weźmie jak sadzę, malowanie proszkowe na czarno - jakieś 200zł.

Przełożenie chciał bym zlecić komuś kto się na tym zna, a to kosztuje. Mam nadzieję że znajdę ramę której malować już nie trzeba będzie



Przez dwa tygodnie motocykl stał w garaż czekając na dokumenty i rejestrację. Nawet do niego nie zaglądałem. Jak go zarejestrowałem pojechałem się przejechać... padał deszcz więc się ubrudził.
Następnego dnia pojechałem na myjkę i wyszedł ZONK. Farba zeszła z ramy. Jak na niebity sprzęt to trochę dziwne więc zacząłem szukać co i jak i tak oto powstał ten post.
Tak że dwa tygodnie już minęły. Ale z tego co się orientuje... na wykrycie wad ukrytych użytkownik ma 6 tygodni.

Przykra sprawa i nie wróżę rychłego końca niestety - szczególnie przy drodze formalnej ...

Co do ogłoszenia na allegro to nie wiem czy zwróciłeś uwagę że "Nie było ofert kupna". Ponieważ nie kliknąłeś przez allegro tylko kupiłeś go na podstawie innej umowy cywilno prawnej, fakt pisania bzdur w ogłoszeniu (o bezwypadkowości) z punktu widzenia formalnego dla ciebie będzie miał zerową wartość ...

Koledzy już ci pisali, że kupno samemu to zły pomysł. Ja ze swojej strony powiem, że kupiłem w zeszłym roku w identycznym kolorze też K8 N z Francji z przebiegiem 12000. Dałem więcej i dodatkowo był po szlifie do zrobienia (widziałem co brałem) co na gotowo kosztowało 1,5k ...

Ale szlif to nie spawana rama... ja narazie żeby nim bezpiecznie jeździć to muszę wymienić hamulce i przednią oponę... a to już są 1,5koła.
Ale właśnie. Ile normalnie powinien kosztować taki K8?

Tyle, że sprzedającym jest Włoch od którego kupiłeś motor we Włoszech i posiadasz potwierdzający ten fakt dokument.