Witam,

Czy ktoś z okolic Otwocka k. Warszawy wyraziłby chęć użyczenia mi swojego reflektora, muszę zmienić na czas przeglądu, mam anglika i mi odwalili.

Nie kombinuj tylko jedź na inną stację.

Często w ogóle coś takiego sprawdzają bo zawsze wydawało mi się że sprawdzali czy są światła, a nie ich ustawienie.

Zależy od stacji raz sprawdzają raz nie. Jeździj do skutku jest teraz stacji od groma. Nie chce zarobić jeden to daj innemu.

Wszystko ok, ale każdy sobie życzy za sprawdzenie 64 zł nie ważne z jakim wynikiem końcowym. To mam mówić na dzień dobry że mam lampę angielską

Nie ma stępla nie płacisz i odbierasz dowód. Pierwsze słyszę żeby ktoś brał kasę za nie podbicie dowodu.

A u mnie na tej stacji jest tak, że biorą kasę nawet jak wynik będzie negatywny i dają 14 dni na usunięcie usterki, w ciągu tego terminu jak się do nich przyjedzie po usunięciu usterki to się dopłaca 21 zł i wtedy podbijają. Nie wiem jak jest gdzie indziej.

Tak jak kolega Jaco mówi, jedź na inna stację. Niech się walą na cyce jak robią problemy. Ja osobiście też posiadam anglika, ale na stacji, na której robię przeglądy ani razu się nie przyczepili. Tylko sprawdzali czy świeci.

Na stajcach diagnostycznych naprawdę pracują "wspaniali ludzie".

U mnie na przeglądzie Pan stwierdził, że nie mam tabliczki znamionnowej z nr VIN. Szukał jej po prawej stronie i nie chciało mu się zerknąć na druga stronę motocykla - ręce opadają.

Heh, miałem tak samo z tą tabliczką na tej mojej cudownej stacji. Gościu chodził oglądał i w końcu stwierdził, że nawet tabliczki nie ma... A na drugą stronę nie był łaskaw spojrzeć...